O książce „Ślepnąc od świateł” Jakuba Żulczyka pisałam kilka
miesięcy temu przy okazji wpisu: „Najlepszy warszawski prozaik 2017”,
kiedy to autor dostał nagrodę literacką m.st. Warszawy za „Wzgórze psów”. O ile
nagrodzona proza zrobiła na mnie świetne wrażenie, o tyle „Ślepnąc od świateł”
przyprawiło mnie raczej o ból głowy. Dlatego też, mimo świetnych recenzji w
Internetach, nie zdecydowałam się na obejrzenie serialu. Przekonało mnie
dopiero kilkoro znajomych. A skoro przez ostatni sezon „Gry o tron” i tak
miałam już wykupiony pakiet w HBO, to właściwie co mi szkodziło zajrzeć. No i
wsiąkłam.
Żulczyk już jakiś czas temu dał się poznać jako całkiem
niezły serialowy wyjadacz. „Belfer”, którego był współautorem scenariusza, był
jednym z lepszych polskich seriali od lat. I to nie tylko za sprawą świetnego
Maćka Stuhra, ale przede wszystkim dzięki sprytnie zawiązanej intrydze.
Również i w tym serialu Żulczyk został współautorem
scenariusza. Fabuła praktycznie nie odbiega od tej literackiej, zostały
zmienione jedynie niektóre imiona bohaterów. Ale sposób, w jaki całość została
zrealizowana – majstersztyk. Muzyka i drażniąca ucho cisza, oślepiające
reflektory i ciemne zakamarki. Bolesna rzeczywistość i dziwne senne majaki.
Wszystko doskonale przeplata się tworząc dzieło dorównujące zachodnim
produkcjom. To, co drażni w książce a przede wszystkim w audiobooku
przeniesione na ekran telewizyjny zyskuje inny wymiar.
Kolejny plus to świetna obsada. Frycz, Chabior, Więckiewicz
a nawet dawno nie widziany Cezary Pazura to dodatkowe atuty tego serialu. Tak
naprawdę jedynym słabym ogniwem w tym wianuszku jest główny bohater grany przez
Kamila Nożyńskiego. Wszystko układa się doskonale kiedy i serialowy Kuba ma się
świetnie. Może wówczas grać poważnego pana z jedną miną, nie wdającego się w
poważne rozmowy a jedynie rzucającego jednozdaniowe wypowiedzi. Gorzej, kiedy
trzeba odegrać jakiekolwiek emocje lub nawiązać dialog. Nic jednak dziwnego,
wszak Nożyński to raper a nie aktor. A jeżeli posłuchacie jego utworów
przekonacie się, że w tym co robi zawodowo jest naprawdę świetny.
Tak czy siak, to najlepszy polski serial od czasów PitBulla
i nawet drewniany główny bohater nie jest w stanie tego zespuć. Jeżeli więc
tylko masz wolny wieczór, albo najlepiej całą noc, usiądź w ulubionym fotelu
lub na kanapie (u mnie najlepiej sprawdza się narożnik na wymiar), odpal
telewizor i daj się porwać. I niech ten narożnik będzie naprawdę wygodny, bo
odcinki wgniotą Cię w niego na dobre 8 godzin. Ale na pewno nie będzie to czas
stracony.
"Ślepnąc od świateł", Jakub Żulczyk
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba Stron: 519
Kategoria: powieść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz