Uwielbiam biografie i w ostatnim czasie przeczytałam ich
całe mnóstwo. Zazwyczaj są życiorysy osób związanych z literaturą lub sztuką,
żyjące współcześnie lub wieki temu. Rzadziej – współcześni celebryci, choć
takich lektur jest na rynku najwięcej.
Niedawno pisałam już o bardzo ciekawych życiorysach IrenySendlerowej, którą bez pardonu zrzuciła z piedestału Anna Bikont (recenzja tu),
o Krzysztofie Komedzie, którego prześwietliła na wskroś Magdalena Grzebałkowska
(recenzja tu), czy o Michale Aniele, który przez całe życie zmagał się z
podobnymi problemami, co my mu współcześni (recenzja tu).
Dziś kolejne pięć osób, choć książek trochę więcej.
Zapraszam.
Michelle Obama
Jeżeli jesteś kobietą pewną siebie, nazwą Cię agresywną.
Jeżeli w związku masz własne zdanie, powiedzą, że trzymasz męża pod pantoflem.
Jeśli jesteś stanowcza, nazwą Cię upartą babą. A jeżeli do tego jesteś czarna,
atakować cię będą ze zdwojoną siłą.
Michelle Obamy nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – to
pierwsza Afroamerykanka, która została pierwszą damą USA. Wychowywała się przy
niepełnosprawnym ojcu, w podupadającej dzielnicy, bez większych pieniędzy.
Jednocześnie jednak miała dom pełen muzyki, miłości, z rodziną, która zawsze
dawała jej wsparcie. I to wsparcie pani Obama chce przekazać dalej, zwłaszcza
tym, którym brakuje go w rodzinnych domach.
Historia prezydentowej to opowieść o dziewczynie, która
dzięki ciężkiej pracy, inteligencji i wierze we własne siły osiągnęła o wiele
więcej niż większość czarnoskórych kobiet. Studia w Princeton, praca w miejscach,
gdzie niejednokrotnie była jedyną czarną i wreszcie Biały Dom - to inspiracja
dla wielu. Poprzez swoją książkę Michelle mówi: jeśli chcesz i wierzysz, możesz
osiągnąć wszystko. Nieważne czy jesteś biały czy czarny, czy pochodzisz z
dużego miasta czy z małej wsi, jesteś bogaty czy biedny. Możesz mieć trudniej
niż inni, ale niech cię to nie zniechęca, lecz wzmacnia.
To ważny i mądry głos dobrej i ciepłej osoby. Polecam.
"Becoming. Moja historia." Michelle Obama
Wydawnictwo: Agora SA
Tłumaczenie: Dariusz Żukowski
Liczba Stron: 500
Liczba Stron: 500
Kategoria: autobiografia
Kuba Wojewódzki
Rzadko sięgam po książki współczesnych „sław”, a jeśli już
się skuszę, bo autor inteligentny i zabawny, to zazwyczaj następuje
rozczarowanie. Tak było na przykład, kiedy zapoznawałam się z autobiografią
Nergala (recenzję znajdziesz tutaj) i tak było niestety i w tym przypadku.
Najbardziej cięty język polskiego show-bizu. Jedni uważają
go za chama i prostaka, inni za inteligentnego bezczela z dystansem do siebie i
świata. Ja zaliczam się raczej do tej drugiej grupy - lubię poczucie humoru Kuby, bawią mnie jego
audycje i podziwiam szybkie riposty.
Mimo to książka nie powala. Pierwsze kilkadziesiąt stron to
po prostu zbiór niezwiązanych ze sobą krótkich anegdot. Wojewódzki na początku
każdego swojego programu rzuca takimi „zdaniami – żarcikami”. W małej dawce
jest to zjadliwe i nawet zabawne, jeżeli
czytasz (lub tak jak ja słuchasz) tego przez kilkadziesiąt minut – robi się
męczące. To tak jak czytanie książki z dowcipami – po trzecim już przestają cię
bawić.
Co jeszcze tu znajdziecie? Trochę o samochodach, trochę o
dupach, trochę o koleżankach i kolegach z pracy. Dla fanów Pudelka prawdziwa
gratka to rozdział o eks – niby podawane są tylko inicjały, ale każdy kto choć
trochę zna to polskie rozrywkowe piekiełko rozpozna Martę Żmudę-Trzebiatowską,
Olgę Bołądź czy Hanię Komorowską.
Szybko się czyta, łatwo się słucha (czyta autor) i dobrze,
bo to w gruncie rzeczy opowiastka o niczym, zrobiona ewidentnie dla kasy, i
szkoda byłoby poświęcać na to więcej czasu.
"Nieautoryzowana biografia" Kuba Wojewódzki
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba Stron: 488
Kategoria: autobiografia
Krzysztof Komeda
W zeszłym roku, oprócz biografii „Komeda. Osobiste życie
jazzu” (o której pisałam na przykład tutaj) ukazała się również książka Tomasza
Lacha, pasierba Komedy pt: „Kumpel. Opowieść o Komedzie, Zośce i innych.”.
Przeszła raczej bez echa zagłuszona sukcesem reportażu Grzebałkowskiej a warto
po nią sięgnąć, bo przedstawia inny punkt widzenia na życie muzyka, jego
partnerki i pasierba.
Tomasz Lach nie miał łatwego dzieciństwa i nie był łatwym
dzieckiem. Łobuz i wagarowicz miał jednak swój autorytet – był nim jego
„stary”, „kumpel” czyli Krzysztof Komeda – jego ojczym.
Po przeczytaniu biografii napisanej przez Grzebałkowską trudno
lubić partnerkę Krzysztofa – Zośkę. Agresywna, zaborcza, władcza, nieznosząca
sprzeciwu. Swoje dziecko oddała na wychowanie matce, wzięła je do siebie
dopiero gdy był już dużym chłopcem. Reporterka nie zostawiła na partnerce
jazzmana suchej nitki.
A jednak Lach widzi tę sytuację zupełnie inaczej. Widać tu
dziecko spragnione prawdziwej rodziny i kochającej matki. Książka jest pełna
anegdot z czasów PRLu, który był bardzo barwnym czasem dla ówczesnych artystów,
a także innym niż reporterskie spojrzeniem na niełatwy związek dwóch silnych
osobowości. Stanowi świetny suplement dla lektury Grzebałkowskiej, choć jeżeli
macie czas tylko na jedną z książek, polecam jednak „Osobiste życie jazzu”.
"Kumpel. O Komedzie, Zośce i innych" Tomasz Lach
Wydawnictwo: Muza
Liczba Stron: 480
Kategoria: biografia
Stanisław Lem
Gdybym miała wskazać tylko jednego najbardziej ulubionego
pisarza, to byłby to właśnie Stanisław Lem. O jego książkach pisałam już kilka
razy, polecam zwłaszcza recenzję i lekturę „Cyberiady”, o której pisałam tutaj.
Jest to zresztą ulubiona książka samego autora. I moja również.
Jakie są książki Lema pewnie większość z was wie –
refleksyjne, filozoficzne, zabawne, inteligentne. A jaki był sam autor? Jako
dziecko był niezłym urwipołciem. Uwielbiał skręcać, a przede wszystkim
rozkręcać sprzęty, psuł wszelkie zabawki i tyranizował otoczenie na bardzo
wyszukane sposoby. Wszystko to wiemy z lektury autobiograficznego „Wysokiego
zamku”, w którym Lem patrzy na siebie z lat dziecięcych. Ale to tylko jedna z
warstw tej książki. Bo głębiej jest refleksja nad meandrami ludzkiej pamięci,
rozważania filozoficzne nad otaczającym światem a także pięknie opisany Lwów
lat 30-tych ubiegłego wieku. To jedna z najlepszych książek Lema, choć nie ma
tu ani grama fantastyki. Jest za to cały jego geniusz.
"Wysoki Zamek" Stanisław Lem
Wydawnictwo: Agora SA
Liczba Stron: 144
Kategoria: autobiografia
To tyle Lem o samym sobie. A jak widział go syn? Tego
dowiecie się z króciutkiej, acz bardzo treściwej książki Tomasza Lema pt:
„Awantury na tle powszechnego ciążenia”. Poznacie tu Lema od podszewki. Zostało
mu trochę z dziecięcego tyrana (np. jeżeli coś zgubił, wszyscy domownicy
musieli natychmiast zacząć tego szukać), ale w gruncie rzeczy to dusza
człowiek. Popędliwy, gwałtowny, ale o wielkim poczuciu humoru. Pałający ogromną
miłością do słodyczy, zwłaszcza chałwy, racjonalista ale o pokrętnej logice.
Cudownie czyta się opowieści o wspólnych zabawach z synem w podpalanie domu
albo dyktanda, których treść mogłaby spokojnie zostać wydrukowana jako kolejna
świetna powieść. I do tego całe mnóstwo zdjęć. Ta książka to prawdziwy skarb.
"Awantury na tle powszechnego ciążenia" Tomasz Lem
Wydawnictwo: Cyfrant
Liczba Stron: 225
Kategoria: biografia
Jeżeli po tych dwóch lekturach wciąż, podobnie jak ja,
czulibyście niedosyt, polecam książkę Wojciecha Orlińskiego pt: „Lem. Życie nie
z tej ziemi”. To zdecydowanie najobszerniejsza pozycja o pisarzu. Przygotowując
się do napisania tej pozycji Orliński przeczytał chyba wszystkie książki Lema i
o Lemie, które ukazały się do tej pory.
Jest to jedna z najprzyjemniej napisanych biografii jakie
poznałam. Napisana językiem tak lekkim,
że czyta się ją jak dobrą powieść. Na początku przenosimy się do przedwojennego
Lwowa, którego charakter oddał Orliński w sposób tak znakomity, że wręcz czuć
zapach ciastek z ulubionej cukierni małego Staszka. Później jest jeszcze
ciekawiej – Kraków, PRL, walka z cenzurą, samochodami, budową domu.
Z kart wyłania się obraz bardzo fajnego, normalnego
faceta, który pasjonował się motoryzacją i miał ogromną słabość do cukierków
czekoladowych. Czytałam tę książkę równolegle z biografią Gombrowicza napisaną
przez Klementynę Suchanow (recenzję znajdziesz tutaj) i kontrast między tymi dwoma
pisarzami był ogromny. Gombrowicz to ekscentryk, który lubił się wywyższać. Lem
na jego tle wypada tak normalnie, że wręcz nudno a jednak o wiele bardziej
sympatycznie.
Orliński pisze o wielu rzeczach, o których Lem nie chciał
opowiadać wprost ani w wywiadach ani w swoich utworach - a mianowicie o przeżyciach z czasów wojny.
Poznając tę część jego życia nagle zupełnie inaczej możemy interpretować wiele
z jego książek. I to jest kolejny ogromny plus tej lektury. Polecam gorąco.
"Lem. Życie nie z tej ziemi" Wojciech Orliński
Wydawnictwo: Czarne
Liczba Stron: 440
Kategoria: biografia
Van Gogh
Jeden z najbardziej nietuzinkowych malarzy. Pisałam o nim na
blogu już dwukrotnie – przy okazji genialnej wystawy Van Gogh Alive, o której
pisałam tutaj i przy okazji filmu „Twój Vincent” (recenzję znajdziesz tutaj).
Życie malarza było niezwykłe, dlatego trudno się dziwić, że biografii powstało
wiele. Na blogu dzisiaj o dwóch: „Pasji życia” i „Van Gogh. Życie”.
Irving Stone to niekwestionowany król zbeletryzowanych życiorysów.
Wszystkie jego książki powalają szczegółami historycznymi, wiernym oddaniem
języka i realiów epoki, o której pisze, które ujęte są w bardzo przystępny dla
czytelnika sposób. Pisałam już o jego książce „Udręka i ekstaza”, w której
opisywał życie Michała Anioła. Recenzję znajdziesz tutaj. Dziś o jego pierwszym
dziele, zatytułowanym „Pasja życia”, które opisuje życie jednego z najbardziej
tragicznych malarzy wszech czasów.
Irving Stone patrzy na swojego bohatera z czułością. Skupia
się na relacjach Van Gogha z ludźmi, na miłości. Malarz z tej książki to
człowiek owszem, porywczy, jednak mimo wszystko dający się lubić. Dlatego ta
książka podoba mi się bardziej niż „Van Gogh. Życie”, choć przyczyna dla której
autor Słoneczników obciął sobie ucho wydaje się u niego mniej wiarygodna.
"Pasja życia" Irving Stone
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Wanda Kragen
Liczba Stron: 576
Liczba Stron: 576
Kategoria: biografia
W książce Stevena Neifa i Gregory’ego White Smitha Vincent
to cham, gbur i straszny prostak, dlatego mimo, że ta książka jest o wiele
bardziej szczegółowa (dzieje rodziny opisane kilka pokoleń wstecz), podobała mi
się mniej niż wersja Stona. „Van Gogh. Życie.” zaczyna się 200 lat przed
narodzinami malarza, od dziejów jego pradziadka. W książce poznamy jego
dziwaczną matkę i surowego ojca. Sam artysta jawi się tutaj jako osoba
impertynencka, która dużo wymaga od innych, nie dając nic w zamian.
Największą wartością obu książek jest to, że poszerzają
spojrzenie na malarstwo. O ileż łatwiej interpretować nam jego dzieła, kiedy
wiemy, jakie przeżycia się za nimi kryją. Po przeczytaniu tych lektur Van Gogh
już nie będzie kojarzył mi się z autoportretami czy Słonecznikami ani nawet
słynnym Pokojem w Arles. Od teraz pierwsze i ulubione skojarzenie to obraz
„Sorrow”. A dlaczego? Przeczytajcie.
"Van Gogh. Życie" Steven Neifeh, Gregory White Smith
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Marcin Stopa, Bożena Stokłosa
Liczba Stron: 1056
Liczba Stron: 1056
Kategoria: biografia
A Ty kogo ciekawego ostatnio poznałeś? Podziel się wrażeniami w komentarzu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz