Nagroda NIKE to najważniejsza nagroda literacka w Polsce. Jeżeli
macie mało czasu i chcecie czytać pozycje naprawdę obowiązkowo – to jest
właśnie lista, którą powinniście zaliczyć. Mniej więcej w połowie roku podawana
jest lista nominowanych książek a tuż po wakacjach robi się z tego
„shortlistę”. O dziwo, tym razem wśród
finalistów nie znalazła się ani jedna powieść – były trzy tomiki poezji, dwa
zbiory opowiadań, esej i reportaż (za który trzymałam kciuki najmocniej).
Ja jednak nie będę się ograniczała do finałowej siódemki,
myślę że także inne nominowane książki są warte uwagi. A zatem, oto lista
najlepszych książek AD 2017 wg kapituły Literackiej Nagrody NIKE.
„Rzeczy, których nie wyrzuciłem” Marcin Wicha
Podwójny tegoroczny laureat – NIKE Publiczności i NIKE 2018
– nagroda jury.
O tej książce pisałam już bardzo dużo tutaj przy okazji nagród Gdynia 2018 (tam Wicha przegrał z „Rękopisem znalezionym w ścianie” Krzysztofa Mrowcewicza). „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” to wspomnienia mężczyzny, który porządkuje rzeczy po zmarłej matce. Są to jednak refleksje pozbawione ckliwości i sentymentu – czytając czujemy się zaciekawieni, ale na pewno nie zażenowani. Opowiadając o tak trudnym temacie jak śmierć rodzica łatwo popaść w tani banał. Wicha tego uniknął choć odsłonił się bardzo przed czytelnikiem dodając tym samym wiarygodności swojej książce.
Tyle o książce. A mnie skłoniła ona do zastanowienia – jak mnie zapamiętają moje dzieci? Z czym będę im się kojarzyć? Na youtube furorę robi filmik nastolatka, który ułożył piosenkę z „tekstów najczęściej mówionych przez mamę”. Miało wyjść śmiesznie, a dla mnie to bardzo smutny obrazek – osoby, która tylko zrzędzi, narzeka, poucza, strofuje. A jak ciebie zapamiętają twoje dzieci? Pomyśl o tym, kiedy następnym razem zechcesz krzyknąć, czy odburknąć coś na odczepnego. Bo jeszcze napiszą o tym piosenkę. Albo książkę.
A do lektury recenzji zapraszam tu. Książka dostępna jest również w formie audiobooka.
Tyle o książce. A mnie skłoniła ona do zastanowienia – jak mnie zapamiętają moje dzieci? Z czym będę im się kojarzyć? Na youtube furorę robi filmik nastolatka, który ułożył piosenkę z „tekstów najczęściej mówionych przez mamę”. Miało wyjść śmiesznie, a dla mnie to bardzo smutny obrazek – osoby, która tylko zrzędzi, narzeka, poucza, strofuje. A jak ciebie zapamiętają twoje dzieci? Pomyśl o tym, kiedy następnym razem zechcesz krzyknąć, czy odburknąć coś na odczepnego. Bo jeszcze napiszą o tym piosenkę. Albo książkę.
A do lektury recenzji zapraszam tu. Książka dostępna jest również w formie audiobooka.
"Rzeczy, których nie wyrzuciłem", Marcin Wicha
Wydawnictwo: Karakter
Liczba Stron: 198
Kategoria: esej
"Sendlerowa. W ukryciu.” Anna Bikont
Od razu ostrzegam – ta książka to nie panegiryk lecz
rzetelny reportaż. Po wielu biografiach przedstawiających Sendlerową jako wręcz
superbohaterkę o nadludzkich mocach, po kiczowatym hollywoodzkim filmie, Anna
Bikont postanowiła rozprawić się z mitem i pokazać kobietę z krwi i kości.
Wspaniałą, odważną i o wielkim sercu, ale jednak nie bez wad.
Tak naprawdę samej Sendlerowej nie ma tu dużo – z prawie 500
stron reportażu poświęconych jej samej jest może 100. Jest za to dużo historii
ocalonych ludzi – przez Sendlerową ale i przez innych członków Żegoty. A także
wiele o tych, których ocalić się nie udało. Są historie znanych – Korczaka czy
Baczyńskiego, jak i szarych ludzi.
To reportaż – nie będzie tu ckliwych historyjek i
kolorowania. Czasem Bikont podaje prawdę w sposób wręcz brutalny – rysuje z
czyichś wspomnień piękny obrazek po czym zestawia go z faktami i nagle czar
pryska.
To co przeraża, to obraz Polski wyłaniający się z tych kart
– Polski pełnej szmalcowników, którzy są gotowi zadenuncjować sąsiada za parę
groszy. Dlatego tak naprawdę nie ma znaczenia, czy uratowało się 2500 czy tylko
jedno życie. Bez względu na liczbę to bezdyskusyjnie ogromne bohaterstwo.
"Sendlerowa. W ukryciu.", Anna Bikont
Wydawnictwo: Czarne
Liczba Stron: 480
Kategoria: reportaż, biografia
„Duchy Jeremiego” Robert Rient
Kolejna z nominowanych książek, które zrobiły na mnie
ogromne wrażenie. Jeremi jest nastolatkiem, ale jego problemy są dalekie od
typowych dla jego wieku. Mama chora na raka, dziadek na Alzheimera. Ojca w tej
rodzinie nie było i nie będzie. I do tego wszystkiego Jeremi dowiaduje się, że
jest Żydem, co w XXI wieku niby nie powinno mieć znaczenia, ale jednak…
Tytułowe duchy to myśli, które nie dają spokoju. Czasem
wyrzuty sumienia, czasem strachy. Książka stylem odrobinę przypomina mi filmy
Michaela Haneke. Niby domyślamy się zakończenia a i tak czytamy z zapartym
tchem. Atmosfera gęstnieje z każdą stroną.
Ogromny plus za wiarygodny język. To nie jest proste – będąc
dorosłym autorem napisać książkę z punktu widzenia dziecka tak, aby nie wypadło
to sztucznie i śmiesznie. Rientowi się to udało.
Dla mnie ta książka to ogromne emocje. Ostatnie strony
wycisnęły ze mnie hektolitry łez a to się rzadko zdarza. Polecam.
"Duchy Jeremiego.", Robert Rient
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba Stron: 296
Kategoria: powieść obyczajowa
„Po trochu” Weronika Gogola
Weronika Gogola, jak sama twierdzi, pochodzi z rodziny
opowiadaczy. Siedzą w niej historie, którym po prostu trzeba dać ujście. No to
dała. W wielkim stylu.
„Po trochu” to opowieść o odchodzeniu. W każdym kolejnym
rozdziale znika ważna osoba z otoczenia autorki. Zaczyna się od wczesnego
dzieciństwa i taka jest też narracja – opowiedziana oczami dziecka. Stopniowo
kolejne rozdziały stają się coraz dojrzalsze a odchodzący ludzie coraz bliżsi
sercu. Książka świetnie oddaje to, jak z
wiekiem zmienia się nasze postrzeganie świata i podejście do śmierci
najbliższych.
Proza napisana tak, jakby ktoś usiadł z tobą na kanapie przy
winie i zaczął sypać anegdotami ze swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Bez
zadęcia, bez kurczowego trzymania się faktów – przecież pamięć bywa zawodna.
Książka działała na mnie kojąco jak
spotkanie z przyjaciółką. Bardzo dobra.
"Po trochu", Weronika Gogola
Wydawnictwo: Książkowe klimaty
Liczba Stron: 180
Kategoria: opowiadania
„Mikrotyki” Paweł Sołtys
Zbiór opowiadań, który zdobył większość ważnych nagród
literackich w tym roku, m.in. nagrodę Gdynia 2018, o czym pisałam tutaj.
Opowiadania są króciutkie, ale warto czytać je powoli, jak
wiersze. Bo to niby proza, ale jednak trochę poezja. Paweł Sołtys pokazuje
zwyczajną-niezwyczają Warszawę. Miejsca zdrzeń to blokowiska, zakład
fryzjerski, supermarket czy komunikacja miejska. Bohaterowie to też nikt
niezwykły – profesor, fryzjerka, drobne złodziejaszki… I te codzienne
czynności, w których czasem jeden drobny szczegół sprawia, że wydarzenie staje
się wyjątkowe i zapada w pamięć. Mnie ta książka atmosferą odrobinę przypomina
minimalistyczne opowiadania Murakamiego. Polecam gorąco.
"Mikrotyki", Paweł Sołtys
Wydawnictwo: Czarne
Liczba Stron: 144
Kategoria: zbiór opowiadań
„Toast na progu” Andrzej Mencwel
Andrzej Mencwel nie jest pisarzem lecz antropologiem
kultury. I niestety można wyczuć to w każdym rozdziale książki. Przy okazji
opowieści o śmierci przyjaciela, który był, jak autor sam go nazywa „chłopem
pokazowym”, w książce snuje się przemyślenia o zaniku wiejskiej kultury.
Czyta się tę pozycję trochę tak, jak rozmawia się ze starszą
osobą na przystanku autobusowym. Kojarzysz tych ludzi, samotnych, którzy
szukając kontaktu opowiadają cokolwiek pierwszej napotkanej osobie? O psie, o
sąsiedzie, o przygodzie z zakopywaniem studni. Czasem mogą być to ciekawe
plotki o romansach, miłostkach, zdradach. Ale zazwyczaj są to nużące historie.
I taka też jest ta lektura. Mnie zmęczyła.
"Toast na progu", Andrzej Mencwel
Wydawnictwo: Wydawnictwo literackie
Liczba Stron: 304
Kategoria: esej
„Gombrowicz. Ja, geniusz”, Klementyna Suchanow
Ekscentryczny, genialny, nieprzystający. Kontrowersje budził
zawsze i budzi do tej pory. Pamiętacie jak Roman Giertych próbował wyrzucić
„Ferdydurke” z zestawu lektur szkolnych? Myślę, że mistrz byłby zachwycony tym
zamieszaniem. Ale po kolei.
Biografia Klementyny Suchanow to bardzo obszerne dzieło. Dwa
tomy po ponad 500 stron każdy daje bardzo szczegółowy obraz życia pisarza. Zaczyna
się od dziejów jego rodziny, które autorka zgłębiła aż do XVII wieku… A potem
jest już tylko ciekawiej. Przechadzamy się po Warszawie z lat 20-tych i
30-tych. Wraz ze stołeczną bohemą pijemy wódkę i przysłuchujemy się dyskusjom
Lechonia, Tuwima i innych Skamandrytów. Zaprzyjaźniamy się z Bruno Schulzem.
Poznając tło życia pisarza o wiele łatwiej zrozumieć jego książki – odnaleźć
postać matki w „Iwonie księżniczce burgunda” czy dyrektora szkoły w Ferdydurke.
A potem, drugi tom spędzamy już w Argentynie i to za czasów
samego Perona. Ta część mniej mi się podobała, może dlatego że tło historyczne
nie było już takie ciekawe. No i Gombrowicz pracujący w banku… Jakoś nie. Nie
mniej jednak warto przebrnąć przez te 1000 stron – wszak niewielu polskich
pisarzy zdobyło na świecie taką sławę. I pewnie niewielu zdobędzie.
"Gombrowicz. Ja geniusz", Klementyna Suchanow
Wydawnictwo: Czarne
Liczba Stron: 1176
Kategoria: biografia
„Nieczułość” Martyna Bunda
O tej książce również pisałam już przy okazji nominacji do
Literackiej nagrody Gdynia 2018.
Tę książkę lubię z dwóch powodów: po pierwsze uwielbiam sagi
a po drugie lubię powieści o silnych kobietach. A to jest saga o mądrych,
twardych i solidarnych kobietach.
Rzecz dzieje się na Kaszubach. Rozelę poznajemy w czasie II
wojny światowej jako młodą, samotną matkę trzech dziewczynek. Z kobietami
dzielimy losy przez kolejne 30 lat. Mężczyźni owszem, przewijają się przez to
życie, ale są jedynie dodatkiem. Książka rozpisana jest na cztery głosy – świat
widzimy oczami matki i każdej z sióstr, a każda z nich patrzy nań inaczej.
Recenzję tej książki znajdziesz również tu. Warto.
"Nieczułość", Martyna Bunda
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba Stron: 288
Kategoria: powieść obyczajowa
Pozostałych książek nie czytałam. Może wy znacie coś z tej listy i możecie coś opowiedzieć?
"Druga ręka" Wojciech Bonowicz
"Stance", Jerzy Kronhold
"Pamięć operacyjna", Ewa Lipska
"Rejwach" Mikołaj Grynberg
„Lata powyżej zera”, Anna Cieplak,
„Pan
wszystkich krów”, Andrzej Dybczak
"Nie hańbi”, Olga Gitkiewicz,
„Rejwach”, Mikołaj Grynberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz