Po Internecie krąży taki obrazek:
nieociosany kawałek drewna, z gałązkami i listkami, zostaje przyprowadzony
przez tatę, który jest już równiutkim pieńkiem, do klasy. W klasie siedzą w
ławkach takie same malutkie równe pieńki, każdy taki sam, a nauczyciel stojący
pod tablicą trzyma w ręku siekierkę.
Czy system edukacji tworzy młodych
konformistów zabijając samodzielne myślenie, czy wręcz przeciwnie, daje pewność
siebie i umiejętność wyrażania swoich poglądów? To jedno z licznych pytań,
które zada sobie widz po obejrzeniu spektaklu „Edukacja Rity” w reżyserii
Andrzeja Strzeleckiego z Piotrem Fronczewskim i Katarzyną Ucherską w rolach
głównych.
Ritę i Franka dzieli właściwie
wszystko. Ona – fryzjerka z nizin społecznych, w patologicznym małżeństwie,
chcąca wyrwać się do lepszego świata. On – profesor literatury na
uniwersytecie, erudyta, niespełniony poeta i alkoholik, który czuje, że
najlepsze chwile ma już za sobą. Ona –
spontaniczna, bezpretensjonalna i, mimo kompleksów, otwarta na świat. On –
cyniczny i zgorzkniały. To spotkanie zmieni ich oboje.
Rita zaczyna u profesora prywatne
lekcje. Powoli zaczyna rozróżniać wartościową literaturę od zwykłych czytadeł,
zmienia strój, towarzystwo, zwyczaje. Ale za wykształcenie płaci wysoką cenę –
traci świeżość spojrzenia, indywidualność, spontaniczność. Czy Rita stanie się
wkrótce tak zmęczona życiem i rozgoryczona jak Frank? A może to on nauczy się
od niej wrażliwości?
„Edukacja Rity” to samograj a
doborowa obsada jeszcze podnosi rangę przedstawienia. Fronczewski – wiadomo, klasa
sama w sobie ale i młodziutka Katarzyna Ucherska dzielnie dotrzymuje mu kroku.
W czasach gdy kolejni reżyserzy teatralni wymyślają coraz to bardziej
spektakularne efekty specjalne i udziwnienia, miło jest przyjść na sztukę, w
której wystarczy prosta scenografia a liczy się głównie świetne aktorstwo,
wyśmienita reżyseria (Andrzej Strzelecki) i przede wszystkim treść. A ta zmusza
widza do postawienia sobie kilku trudnych pytań…
W Warszawie spektakl odgrywany jest
w teatrze Ateneum, cena biletu to 50zł ulgowy i 80zł normalny. Warto jednak
sprawdzać, czy w Twoim mieście nie ma spektakli gościnnych. W Łodzi jest ich
ostatnio całe zatrzęsienie, przoduje w nich zwłaszcza Teatr Powszechny. Gorąco Polecam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz