Granada (fot: archiwum prywatne) |
No to zaczynamy:
1. Hiszpanie śpią najkrócej w Europie
Sjesta, lenistwo – z tym właśnie kojarzy się ojczyzna Dalego.
Nic bardziej mylnego – otóż wg Centrum Badań Socjologicznych Hiszpanie śpią
średnio 7 godzin na dobę, czyli najkrócej na Starym Kontynencie. I większość z nich uważa ten czas za
wystarczający. To naprawdę niewiele w porównaniu chociażby z Łotyszami i
Holendrami, którzy potrzebują 8,6h snu czy Francuzami, którzy śpią aż 9 godzin!
Co więc robią Hiszpanie w trakcie sjesty? Jedno jest pewna –
aż 60% z nich deklaruje, że nigdy nie wykorzystuje tego czasu na drzemkę.
Barcelona (fot: archiwum prywatne) |
2. W stolicy znajduje się muzeum poświęcone… szynce
W świadomości wielu z nas tkwi przekonanie, że Hiszpanie
jedzą li i jedynie ryby lub inne owoce morza. To prawda – dieta
śródziemnomorska w nie obfituje a giełda rybna w Madrycie jest druga co do
wielkości na świecie (zaraz po tokijskiej), jednak w kulturze, historii i symbolice to właśnie szynka okazała się na
tyle ważna dla tego narodu, że w stolicy postawiono jej muzeum. W każdym
większym sklepie spożywczym znajdziesz surowy udziec a wybór jest tak szeroki,
że zadowoli nawet najbardziej wymagających mięsożerców.
3. Świętują uniknięcie śmierci… kładąc się do trumny
Fiesta, to jedno z pierwszych słów jakie przychodzi mi do
głowy kiedy myślę o Hiszpanii. Gonitwa byków, bitwa pomidorowa czy święto ognia
w Walencji to jedne z tych najpopularniejszych, które znają chyba wszyscy.
Ale pewnie niewielu z Was słyszało o Santa Marta de
Ribarteme w galicyjskiej Pontevedrze, gdzie 29 lipca wszyscy, którzy w ostatnim
czasie otarli się o śmierć (na skutek wypadków lub chorób) kładą się do
otwartych trumien niesionych następnie na ramionach mieszkańców ulicami
miasteczka.
Ta posępna procesja idzie w całkowitej ciszy, którą przerywa
jedynie dobiegające zewsząd bicie kościelnych dzwonów.
Toledo (fot: archiwum prywatne) |
4. Popularnym gościem wigilijnym w Katalonii jest „srający wujek”
„Caga Tio”, czyli w wolnym tłumaczeniu właśnie ów „srający
wujek” , to podłużny kawałek drewna, który pojawia się w mieszkaniach
Katalończyków w okolicach 8 grudnia, w Święto Niepokalanego Poczęcia. Przykryty
kocykiem, stoi sobie z boku obserwując
życie rodzinne. Codziennie po kolacji dzieci karmią go skórkami mandarynki czy
innymi resztkami ze stołu.
Caga Tio od tych smakołyków rośnie i rośnie (czytaj: dorośli
podmieniają go na coraz to większy egzemplarz) by wreszcie w ramach
szczęśliwego finału, który następuje 24 grudnia, wydalić „resztki przemiany
materii” w postaci cukierków. Dzieciaki zachęcają go do tego licznymi
przyśpiewkami i… okładaniem go kijami.
5. Fragment Hiszpanii znajduje się… we Francji.
Lliva – malutka gmina leżąca na południu Francji, licząca
sobie około 2 tysiące mieszkańców, mimo że położona jest na terytorium Francji,
administracyjnie należy do Hiszpanii. Taki geograficzny dziwoląg powstał na
mocy traktatu pirenejskiego z XVII wieku i do niedawna, tzn do wprowadzenia
Schengen, powodował we Francji niemałe zawirowania komunikacyjne związane z
koniecznością omijania przez Francuzów hiszpańskiej wioski.
Ta eksklawa to nie jedyna ciekawostka geograficzna. Warto
też wiedzieć, że Hiszpania nad kawałkiem swojego terytorium dzieli władzę z
Francją - każdy z krajów rządzi malutką
wyspą Isla de los Faisanes przez 6 miesięcy w roku.
Sewilla (fot: archiwum prywatne) |
6. Hiszpański hymn nie ma słów
Hiszpania jest jedynym w Europie (poza Kosowem) i w
cywilizowanym świecie krajem, którego hymn nie posiada słów. „Marsz Królewski”,
którego autor nie jest do końca znany, wywodzi się z pieśni wojskowych.
Brak możliwości zaśpiewania go jest szczególnie dotkliwy dla
piłkarzy i kibiców, kiedy to w
najważniejszych momentach dla osiągającej liczne sukcesy drużyny mogą jedynie
zanucić „mruczando”.
7. W Hiszpanii kręcono drugą część Gwiezdnych Wojen
Konkretnie mowa o Plaza de Espania w Sewilli – nakręcono tu
kilka scen do filmu Gwiezdne Wojny - Atak Klonów. Plac stał się na chwilę miastem Theed na
planecie Naboo.
Inny znany film, którego scenerię stanowiło to piękne
miejsce to „Lawrence z Arabii”.
8. To stąd pochodzi drugi najbogatszy człowiek
świata
Tak tak - drugi po Billu Gatesie najbogatszy człowiek świata
(i siłą rzeczy najbogatszy w Europie) to właśnie Hiszpan, Amancio Ortega. Na
pewno kojarzysz należące do niego marki odzieżowe, jak np. Zara, Massimo Dutti,
Stradivarius, Bershka czy Pull&Bear. Wg Forbes jego majątek był w 2016 roku
szacowany na 67 miliardów dolarów.
Skoro już o bogactwach mowa, trudno nie wspomnieć o
„Grubasku”. „El Gordo”, bo tak brzmi oryginalna nazwa tej zabawy, to loteria, w
której wg badań bierze udział aż 90% Hiszpanów!
Tradycyjne losowanie odbywa się już od ponad 200 lat, zawsze
22 grudnia. Jest to wielkie widowisko, wręcz kilkugodzinne show. Trudno się
dziwić, bowiem i pula jest ogromna. Przykładowo, w 2015 roku główna nagroda
wyniosła 640 milionów euro (jakieś 10 miliardów PLN). Podzielono ją ostatecznie
pomiędzy 1600 osób.
10. Piłka nożna ma tu istotny wpływ na demografię
Piłka nożna to sport narodowy w Hiszpanii. O tym, jak istotna
jest to dyscyplina dla tej nacji i o jej wpływie na psychikę Hiszpanów napisano
wiele prac naukowych. Jedna z ciekawszych mówiła o korelacji pomiędzy golem
strzelonym w maju 2009 a wzrostem liczby urodzeń w lutym 2010 (czyli dokładnie
9 miesięcy później).
Chodzi o bramkę strzeloną przez piłkarza Barcy w doliczonym
czasie gry podczas półfinału Ligii Mistrzów z Chelsea. Ten gol dał
Katalończykom wstęp do finału w Rzymie, który ostatecznie wygrali. 9 miesięcy
później w Katalonii zanotowano o, uwaga!,
45% więcej narodzin niż zazwyczaj. W niektórych klinikach w Barcelonie
wskaźnik ten wzrósł nawet o 50%. Przypadek? Nie sądzę.
Piłka nożna okazała się skuteczniejsza niż wszystkie programy
prorodzinne razem wzięte.
Sewilla (fot: archiwum prywatne) |
To tylko niektóre ciekawostki, które znalazłam w książce Macieja Bernatowicza „Hiszpania. Fiesta dobra na wszystko”. To prawdziwa kopalnia wiedzy na temat historii, kultury, polityki czy geografii tego kraju.
Bernatowicz przez wiele lat mieszkał z rodziną w Madrycie,
obserwował uważnym i czułym okiem wszystkie zwyczaje a obserwatorem okazał się
wnikliwym. Książka może wręcz posłużyć jako przewodnik po kraju.
Dla mnie momentami była wręcz zbyt dokładna – zbyt dużo
liczb, danych, dat sprawiało że czasem czułam się jakbym czytała Wikipedię.
Jednak dla szczególarzy to raj. A już na pewno pozycja obowiązkowa dla
wszystkich, którzy zamierzają odwiedzić Półwysep Iberyjski.
"Hiszpania. Fiesta dobra na wszystko."
Maciej Bernatowicz
Wydawnictwo: MUZA
Liczba Stron: 416
Kategoria: reportaż, podróżnicze
"Hiszpania. Fiesta dobra na wszystko."
Maciej Bernatowicz
Wydawnictwo: MUZA
Liczba Stron: 416
Kategoria: reportaż, podróżnicze
PS. Jeżeli tak jak ja kochasz Hiszpanię i wszystko co jest z nią związane,
zachęcam do polubienia Fanpage na facebooku: "Życie jak w Madrycie, Hiszpański online".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz