„Pierwszy, zwalisty chłop z kwadratową szczęką, wyszczerzał zęby w głupkowatym uśmiechu. Czterech pozostałych osiłków miało kamienne, skupione twarze. Ich powaga była całkiem na miejscu. Cała piątka nie żyła.”
Tęskniliście za tym specyficznym, czarnym humorem Marcina
Wrońskiego? Bo ja bardzo. Za nim i za Zygą Maciejewskim oczywiście, któremu
mimo wiecznie czerwonych z przepicia oczu, nieogolonej bandyckiej mordy i
wymiętoszonego garnituru trudno odmówić swoistego uroku osobistego.
Wydana w tym roku powieść „Czas Herkulesów” to niestety
ostatnia już z serii część kryminałów retro Wrońskiego. O wcześniejszych
pisałam już na blogu dwukrotnie – tu i tu. Tym razem zamiast w Lublinie,
lądujemy w Chełmie w 1938 roku, gdzie w środowisku zapaśników trup ściele się
gęsto…
Jak zwykle u Wrońskiego dostajemy to co najlepsze. Oprócz
ciekawej afery kryminalnej, jest to po prostu dobrze napisana powieść – z dużym
szacunkiem dla słowa i dbałością o szczegóły historyczne, co dla tego gatunku
literackiego jest tak istotne jak i trudne. Sam pisarz w posłowiu wspomina, że tworząc
książki stara się za każdym razem zbudować ciekawą historię a nie po prostu odfajkować
kolejne schematyczne śledztwo zmieniając jedynie scenografię.
I trzeba przyznać, że jest w tym mistrzem – chyba żaden inny
autor książek kryminalnych, czy to polski czy zagraniczny, nie pisze tak
różnorodnie. Zyga pracuje nie tylko nad zabójstwami, ale także handlem
narkotykami czy sutenerstwem. W każdej książce trafiamy na inne czasy, miejsca,
obyczaje.
Ale… „Czas Herkulesów” pozostawia niedosyt. No bo jak to?
Ani Fałniewicza, ani Zielińskiego, ani nawet Krafta. I przede wszystkim – nawet
najmniejszej wzmianki o tym co działo się dalej z Zygą w latach 50-tych. Ale z
drugiej strony może to i lepiej – wolę go zapamiętać w tym wydaniu. W zamian
poznajemy jednak małego Zygmusia i jego słynną ciotkę – akcja książki momentami
przeskakuje bowiem do 1912 roku, kiedy Zyga dopiero chodzi do szkoły.
Na tle pozostałych książek z serii, ta chyba będzie moją drugą
ulubioną, zaraz po „Pogrom w przyszły wtorek”. Jeżeli nie znasz jeszcze książek
Wrońskiego, to jest to doskonały moment by je poznać. Polecam nie tylko fanom
kryminałów, ale również tym, którzy po prostu lubią dobre powieści z historią w
tle.
Czas Herkulesów - Marcin Wroński
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba Stron: 320
Kategoria: Kryminał
0 komentarze:
Prześlij komentarz