Co wiesz o Papui Nowej Gwinei? Ja szczerze mówiąc do tej
pory wiedziałam niewiele – nawet nie miałam pewności co do deklinacji i
musiałam sprawdzić w słowniku. Kojarzyłam, że jest gdzieś na końcu
świata, w okolicach Australii i że to jedno z ostatnich naprawdę dzikich miejsc
na ziemi.
Czy to prawda, że tamtejsi mieszkańcy są kanibalami i
najchętniej oskalpowaliby i zjedli każdego nadciągającego białego turystę? Że nie znają telefonów komórkowych, samochodów i innych zdobyczy zachodniej
cywilizacji? Czy wierzą w czary?
Wraz z Pawłem Zgrzebnickim zapraszam Cię na wycieczkę. Za
przewodnik posłuży nam jego reportaż pt: „Tam gdzie kończy się świat”. Trzymaj
się mocno, bo będzie się działo.
Odsłona pierwsza
Zaczynamy naszą przygodę z Papuą Nową Gwineą. Pierwsze kroki
kierujemy… No właśnie, gdzie? Do bambusowej chatki w środku lasu? Nie, do
całkiem niezłej jakości hotelu. Przy okazji spotykamy pierwszych mieszkańców,
którzy wyglądają całkiem zwyczajnie, tylko zęby mają wysmarowane czerwoną
mazią… Hmm… robi się coraz ciekawiej.
Co by tu zwiedzić? Może cmentarz? Ale hola hola… Czy nas oczy nie mylą? Czy to
naprawdę szkielet człowieka leży na pobliskim drzewie? Oj… dużo tego. Czas
ruszyć dalej.
Odsłona druga
Wsiadamy do autobusu i jedziemy. To znaczy chcielibyśmy
jechać ale krążymy w kółko po okolicy przez kilka godzin aż w końcu cały
autobus będzie pełny. Dobra, 4 godziny
minęły jak z bicza strzelił, naprawdę ruszamy. Cel – wnioski plemion Simbu i Asaro.
No i nareszcie mamy jako taką dzicz – tańce plemiennie
błotnych ludzi, rytualne maski, dziwne zwyczaje…no i te legendy… Aż żal jechać dalej, jednak czas trochę goni.
Zatem – w drogę!
Odsłona trzecia
Witamy w wiosce plemienia Hula. I znowu inne zwyczaje,
tańce, mity, rytuały i czary. Kobiety, które potrafią sprawić, że mężczyznę,
który im podpadnie będzie zgubiony i mężczyźni, których sensem istnienia jest
obrona terytorium choćby w walce na śmierć i życie. A te są tutaj częste.
Stamtąd przywieziemy sobie na pamiątkę kamienną siekierę –
bardzo popularna, choć teraz, od kiedy modne stały się karabiny maszynowe, częściej służy do pracy niż do walki. Tylko
jak ją przetransportować samolotem?
Odsłona czwarta
A teraz najciekawsze – popłyniemy wzdłuż Sepiku, najdłuższej
rzeki na wyspie. Co zobaczymy? Oj sporo. Zwiedzanie zaczniemy od Domu Duchów, czczonym w niezwykły sposób. To tutaj
zapadają najważniejsze decyzje dotyczące plemienia.
Ale to nie wszystko. Poznamy Ludzi-Krokodyli, którzy swój
dziwny wygląd zawdzięczają dość okrutnemu rytuałowi przemiany z chłopca w
mężczyznę. A na koniec najlepsze – poznamy potomków łowców głów. A może nawet
samych łowców? Tylko czy oni aby naprawdę istnieją?
Te cztery punkty to zaledwie okruszek z naprawdę niezłego
reportażu Pawła Zgrzebnickiego. W samej książce znajdziesz o wiele więcej przygód, szczegółów historycznych, legend a także rycin. Reporter podróżował
omijanymi przez turystów ścieżkami, nocował w zupełnie pustych hotelach, jadł i
pił to czego większość z nas pewnie by nie dotknęła.
Siłą tej książki jest naturalność autora. Gubi się, wkurza,
ktoś go naciąga – to może przydarzyć się każdemu z nas, mniej lub bardziej
doświadczonemu podróżnikowi. Brakuje mi jedynie zdjęć. Są klimatyczne obrazki, ale jednak reportaż podróżniczy
bez fotografii jest trochę niepełny. Ale to jedyny minus. Czyta się szybko i
ciekawie, bo i miejsce jest naprawdę niezwykłe.
Jako że moje pierwsze top 5 miejsc na świecie które
chciałabym odwiedzić już zaliczyłam, zaczynam tworzyć nową listę. I dzięki tej
książce wiem, że na pewno znajdzie się na niej Papua Nowa Gwinea.
To co, jedziemy?
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję wydawnictwu MUZA.
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję wydawnictwu MUZA.
"Tam, gdzie kończy się świat" Paweł Zgrzebnicki
Wydawnictwo: Muza
Liczba Stron: 352
Kategoria: Reportaż, Podróżnicze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz