Są takie miejsca na świecie, do których normalny, pragnący
relaksu człowiek pracy nie powinien jechać. Miasta, w których drink z palemką
będzie miał gorzki smak a śmiech uwięźnie Ci w gardle. Kierunki, na myśl o
których drżą biura podróży. Gdzie ich szukać? A raczej... gdzie ich unikać?
Poznaj Doma Joly. Oto on -brytyjski komik libańskiego
pochodzenia prowadzący popularny w całej Anglii program nagrywany ukrytą
kamerą. A poza tym… fan tanatoturystyki, czyli podróży do miejsc
upamiętniających śmierć. W swoim reportażu zabierze Cię w najbardziej mroczne
zakamarki kuli ziemskiej, uczyni to jednak ze swadą i lekkością godną swojego
zawodu.
Tytuł i okładka zapowiadają ciężki klimat. „Witamy w piekle”
głosi napis umieszczony tuż obok twarzy małego chłopca trzymającego w ręku
karabin. Czego byś się spodziewał? Bo na pewno nie tego, że całość zacznie się
od cytatu z… Britney Spears:
„Najfajniejsze w byciu sławnym są podróże.
Zawsze marzyłam o dalekich zamorskich podróżach, na przykład do Kanady i takich
tam”.
Właśnie w takim tonie, lekkiej ironii i inteligentnego poczucia
humoru, utrzymana jest prawie cała
książka. Choć autor ma momenty zadumy i doskonale zdaje sobie sprawę z ogromu
tragedii jakimi zostały naznaczone miejsca, które odwiedza, nie jest w stanie
pozbyć się wrodzonego sarkazmu. To jednak działa na plus - zdecydowanie ułatwia
przebrnięcie przez trudne tematy.
Początkowo za minus reportażu uznałam brak zdjęć. Jednak gdy przygotowując wpis zaczęłam wpisywać kolejne miejsca zrozumiałam, że zobrazowanie tego co opisał Dom byłoby nie do zniesienia. Wybrałam najmniej drastyczne ze znalezionych w sieci zdjęć, chetni niech zgooglują, ale... na własną odpowiedzialność.
Jakich więc miejsc radzi unikać Dom Joly? Oto lista:
IRAN
Planowaliśmy w tym roku podróż do Iranu – wiele
nasłuchaliśmy się o niezwykłej gościnności, perskiej kulturze i pięknych
zabytkach. A jednak kiedy o tym
mówiliśmy, większość znajomych pukała się w głowę – Iran kojarzy się głównie z
terroryzmem i wojną. Dom postanowił przełamać stereotypy i spędził tam 3 dni
jeżdżąc… na nartach. Warto sprawdzić kogo tam poznał i co z tego wynikło.
USA
Stany Zjednoczone to kraj kontrastów – gościnna i przyjazna
turystom „obręcz” i konserwatywny środek. Na blogu pisałam już o moich wrażeniach
z Nowego Yorku (tu) i Zachodniego Wybrzeża (tu i tu) a także o tym jak bardzo ta
część różni się od tej lądowej (o której można przeczyta np. tu). Dziennikarz podróżuje szlakiem śmierci Elvisa
Presleya, Kennedy’ego a kończy przy WTC Memorial. Z tych trzech miejsc ja odwiedziłam
jedynie to ostatnie. Zostało ono
skonstruowane w taki sposób, że wciąż przypomina otwartą, jątrzącą się ranę.
Mimo, że minęło już wiele lat, Manhattan wciąż pamięta i na pewno będzie
pamiętał jeszcze długo.
Kambodża
Najtrudniejszy i najpoważniejszy rozdział w całej książce.
Obecnie Kambodża to miejsce, do którego turyści walą drzwiami i oknami – sama
widziałam zdjęcia znajomych z przepięknych świątyń Angor Wat. Jednak w „Witamy
w piekle” poświęcone jest im może jedno czy dwa zdania, to nie był cel podróży
reportera.
Dom Joly odwiedza pola śmierci, spotyka ludzi, którzy
należeli do armii Czerwonych Khmerów i ich ofiary. Idzie nawet na rozprawę
sądową Towarzysza Ducha.
To część książki,
która poraża okrucieństwem i zmusza do zastanowienia się nad siłą i
pospolitością czystego zła. Ale to także fantastyczna lekcja historii – wiele wiemy
o holokauście w Europie, jesteśmy oburzeni niewiedzą innych krajów na ten temat.
Tymczasem nasza ignorancja wobec podobnych zjawisk w Azji jest ogromna – warto odrobić
tę lekcję.
Czarnobyl
Ukraina to drugie z wymienionych w reportażu miejsc, które
odwiedziłam. Wprawdzie nie byłam w Czarnobylu lecz na Krymie, jeszcze przed
anektowaniem go przez Rosję, jednak absurdy rodem z Barei napotkałam mnie takie
same jak Dom.
To miejsce, gdzie Lenin faktycznie jest wciąż żywy w sercach
i na pomnikach, przy wjeździe musisz dokładnie podać plan swojego pobytu i naprawdę
bardzo uważaj na słowa – łatwo tu kogoś urazić. Ja, wychowywana na „Misiu” i „Co
mi zrobisz jak mnie złapiesz”, byłam tam wieloma rzeczami zdziwiona, wyobraź
więc sobie reakcję kogoś, kto większość życia spędził w Wielkiej Brytanii.
A Czarnobyl? Na pewno do zwiedzenia obowiązkowo przez fanów
gry Call Of Duty 4. Czy zainteresuje innych? Nie wiem.
Korea Północna
fot. Michał Huniewicz |
O tym kraju pisałam
ostatnio sporo w kontekście książki „Oskarżenie” autorstwa Bandiego – pisarza,
którzy wciąż żyje w reżimie i tylko
cudem udało mu się przemycić kilka swoich opowiadań zagranicę. Reportaż
Joly’ego nie jest tak mocny, przedstawia Koreę jedynie z punktu widzenia
turysty.
Jasne, wprawne dziennikarskie oko dostrzega wiele absurdów -
irytuje konieczność oddania iPhona na granicy, zadziwia widok zwykłych ludzi
strzygących trawę na ulicy, bawi moralizatorska i nieugięta postawa kolejno
napotykanych ochroniarzy czy strażników.
Jednak to tylko otoczka - zwykły człowiek, żyjący w wolnym
kraju, nie jest w stanie ogarnąć wyobraźnią tego, co dzieje się za zamkniętymi
drzwiami. Mam wrażenie, że dziennikarz jedynie pływa po powierzchni i nie udało
mu się dotrzeć do sedna problemu – ale trudno się dziwić, symboliczny mur jakim
otacza się to państwo jest gruby i potrzeba pewnie wielu, wielu lat aby
skruszał.
Liban
Najbardziej osobista część książki – powrót do miejsc
znanych z dzieciństwa. Ze wszystkich krajów opisanych w „Witamy w piekle” o tym wiedziałam najmniej, właściwie
kojarzyłam jedynie nazwę stolicy. Dla komika to nostalgiczna podróż do starej
szkoły i spotkanie z rodziną, dla mnie – kolejna lekcja historii.
Sama do tych miejsc dodałabym jeszcze co najmniej kilka –
Kubę, o której pisałam tutaj, Serbię i Chorwację, Norymbergę, będącą kolebką
faszyzmu i pewnie jeszcze kilka innych. Czy warto jechać do takich miejsc, czy lepiej
omijać je z daleka?
Jedź, jeśli wakacje to dla Ciebie coś więcej niż smażenie
się na plaży. Ale przygotuj się, że nie będzie to łatwe przeżycie. Pamiętam,
jak trudno było mi dobrze bawić się na Kubie. Po kilku rozmowach z
mieszkańcami, po tym jak zobaczyłam jak żyją, nie umiałam tak po prostu zasiąść
nad basenem z drinkiem w ręku.
Ale mimo wszystko warto. To opcja dla osób, które interesują
się historią świata i szukają miejsc innych niż wszystkie - nie zaanektowanych
jeszcze przez Starbucksa, McDonald’s i
tanie linie lotnicze. Państw spoza naszej globalnej wioski. A zostało ich coraz
mniej.
"Witamy w piekle" Dom Joly
Wydawnictwo: Carta Blanca
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Liczba Stron: 304
Kategoria: Reportaż, Podróżnicze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz