Recenzja gościnna Iwony Wojek:
„Sygnał” to moje pierwsze spotkanie z Patrickiem Lee,
chociaż nie jest to jego pierwsza książka o Samie Drydenie – byłym żołnierzu
jednostek specjalnych. W tej części Sam Dryden od kilku lat prowadzi samotne,
spokojne życie w małym kalifornijskim miasteczku. Ale… do czasu.
Pewnego dnia bohater odbiera telefon od swojej starej
przyjaciółki - Claire Dunham, z którą wspólnie uczestniczyli w kilku tajnych
akcjach. Claire była technikiem, ekspertem od sprzętu komputerowego. Dryden i
jego ludzie korzystali z jej pomocy w różnych miejscach świata.
Przyjaciółka zakomunikowała Samowi, że muszą się spotkać w
Barstow i to najpóźniej za 2 godziny. Nie powiedziała nic więcej. Nie musiała.
Była jedną z nielicznych osób, którym bezgranicznie ufał. Natychmiast wsiadł
do samochodu i ruszył. Czy zdąży? Dlaczego Claire była taka wystraszona? O co
tu do diabła chodzi?
Zaczęło się. Akcja goni akcję. Szybko, ciekawie,
zaskakująco. I pierwsza niespodzianka – myśl, że coś się nie zgadza. To o czym
czytałam kilka stron wcześniej jest sprzeczne z faktami, o których dowiaduję
się teraz. Czyżby autor tego nie
zauważył? Niemożliwe! A może to ja coś pomyliłam? Nie wierzę – za bardzo mnie
zaciekawiło, abym czytała pobieżnie. Jestem pewna, że mam rację.
Kontynuuję więc lekturę. I nagle wszystko zaczęło się
wyjaśniać, puzzle wskoczyły na swoje miejsce. A wszystko to dzięki...
urządzeniu, które pozwala przewidywać przyszłość. Jak to możliwe? Kluczową rolę
odgrywa właśnie tytułowy sygnał, ale… szczegóły lepiej sprawdź sam.
Nowoczesne technologie, tajemnicza GRUPA, porwania, pościgi…
W czyich rękach ostatecznie pozostanie tajemnicze urządzenie? Nie zdradzę.
Książka trzyma w napięciu i niech tak pozostanie. Wydarzenia są zaskakujące i
do końca nie wiadomo, komu ufać, kto jest kim.
„Sygnał” to taki rodzaj literatury, który bardzo przeżywam
czytając. Z jednej strony olbrzymia ciekawość – jak to się skończy, z drugiej
jednak napięcie tak duże, że aż musiałam sobie zrobić jednodniową przerwę.
Pomysł jednak nie wypalił. Czytając inną pozycję i tak
myślami byłam z Samem i Claire. Po kilku godzinach stwierdziłam, że czytanie
teraz czegoś innego nie ma sensu i że właściwie nie mam wyboru – muszę skończyć
„Sygnał”, bo nie zasnę.
Każdy z nas jest inny – inaczej przeżywa daną książkę czy
film. Ja niestety (a może i stety) czytając thriller Patryka Lee zapomniałam,
że to tylko historia zapisana na kartkach książki, wymyślona fabuła.
Denerwowałam się więc do końca.
„Sygnał” bardzo mi się podobał a tak już mam, że gdy polubię
jakąś książkę, to muszę przeczytać szybko wszystkie utwory jej autora. Po tej
pozycji bez wątpienia nastanie u mnie czas Patricka Lee – muszę „zaliczyć”
wszystkie jego poprzednie powieści sensacyjne.
Jeżeli będą podobne do tej, czeka mnie „przyjemna nerwówka”.
Jeśli też lubisz być w takim stanie, to polecam „Sygnał” gorąco.
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękują wydawnictwu
„Czarna Owca”.
Sygnał - Patrick Lee
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumaczenie: Piotr Kaliński
Liczba Stron: 328
Kategoria: Thriller
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz