Wiosna zbliża się już wielkimi krokami, a kwiecień i początek maja to idealny moment by wybrać się do Włoch. Temperatury są już wtedy całkiem przyjemne (około 20 stopni) a turystów jeszcze niewielu. Kolejny dobry termin to dopiero wrzesień i początek października – wtedy macie szansę poopalać się jeszcze na pustych plażach a około 25-stopniowe upały zachęcają do kąpieli w ciepłym morzu.
Italii powinno się unikać w sierpniu – wówczas na wakacje jadą
sami Włosi, więc jedyne co pozostaje otwarte to miejsca typowo turystyczne,
zatłoczone kilkukrotnie bardziej niż przez pozostałe 11 miesięcy. W sierpniu
możesz mieć trudności nawet z kupnem chleba. Więc jak do Włoch, to w kwietniu
lub we wrześniu. A jak w kwietniu, to bilety najlepiej kup już teraz. Gdzie? Ja
proponuję Sycylię.
My do ojczyzny Vito Corleone wybraliśmy się w zeszłym roku pod koniec września. Przylecieliśmy do Palermo, gdzie na lotnisku odebraliśmy zamówione
wcześniej auto (tradycyjnie już
korzystając z RENTAL CAR, o którym pisałam tu). Wypożyczając auto koniecznie weź ubezpieczenie - na Sycylii jeździ się bardzo specyficznie a parkuje zawsze na styk. Nam po raz pierwszy zdarzyło się otarcie samochodu, ale dzięki ubezpieczeniu można się tym w ogóle nie stresować.
W ramach odświeżenia wspomnień przygotowałam gotowy do wdrożenia dwutygodniowy
plan podróży przez całą Sycylię – najciekawsze zabytki i miejsca.
Co zobaczyć?
1. ETNA
Pierwszego dnia, prosto z Palermo pojechaliśmy do Nicolosi.
Jest to malutka miejscowość, zdecydowanie daleko jej do atrakcji turystycznej.
Stanowi jednak doskonałą bazę wypadową na Etnę. Z naszego hotelu do parkingu
pod samą górą było mniej więcej pół godziny samochodem. Dla doświadczonych
turystów Etna nie będzie stanowiła żadnego wyzwania – to bardzo prosty do
zdobycia szczyt.
Górę można zdobyć na trzy sposoby:
- pieszo,
- wjechać kolejką na wysokość 2500 m.n.p.m. i stamtąd udać się na piechotę
- wjechać i spod kolejki wynająć busik, który podwiezie Cię na samą górę.
Do wspinaczki nie jest potrzebny żaden specjalny sprzęt ani
nawet górskie obuwie – tzn. dobrze je mieć, ale tak naprawdę w butach
sportowych też można sobie poradzić. Na górze jest zimno – temperatura jest o
wiele niższa niż w mieście, ale spokojnie – jeżeli nie masz ciepłej kurtki
możesz ją wypożyczyć za kilka euro zaraz po wyjściu z kolejki.
Etna to wciąż czynny wulkan, są miejsca w których unoszą się
opary siarki – to trochę daje się turystom we znaki, ale bez przesady. Na końcu
piękny, księżycowy krajobraz, jakiego nigdzie wcześniej nie spotkałam. Czyli –
warto było.
Po zjechaniu z powrotem do Nicolosi zwiedziliśmy jeszcze dwie pobliskie miejscowości: Taorminę,
z malowniczymi wąskimi uliczkami i wspaniale zachowanym greckim teatrem i
Katanię, w której są chyba najlepiej zachowane ślady po lawie, która
niejednokrotnie zalewała to miasto. Jeżeli jednak czasu wystarczy Ci na tylko
jedną miejscowość, polecam zdecydowanie Taorminę. Jest o wiele bardziej
klimatyczna.
2. Syrakuzy
Teatr w Syrakuzach |
Syrakuzy - całkiem spora
miejscowość z fantastyczną atmosferą. To właśnie stąd pochodził Archimedes! Oprócz ogromnego placu z piękną katedrą znajdziesz
tu również ulicznych muzyków a także całe mnóstwo fantastycznych restauracji i
kafejek. Syrakuzy warto zwiedzić zarówno w dzień jak i po zmroku. Będąc tu nie można pominąć ogromnego
amfiteatru – jednego z najbardziej imponujących jakie kiedykolwiek widziałam.
W pobliżu są trzy miejscowości, które warto zobaczyć: Noto, Modica i Ragusa. Z tych trzech zdecydowanie najbardziej
polecam tę pierwszą – zasłużenie nazywaną perłą baroku. Każdy jeden budynek to
dzieło sztuki – od balkony, okiennice i to nie tylko w kościołach ale także w
prywatnych domach zwalają z nóg. Mimo, że miasteczko jest niewielkie, można je
zwiedzać i podziwiać godzinami.
Jadąc z Syrakuz do kolejnego miejsca pobytu zahaczyliśmy
jeszcze o Caltagirone – miejsce, w którym główną atrakcją są monumentalne,
zbudowane z tysięcy ceramicznych kafelków schody, a każdy inny. Robią ogromne
wrażenie. Warto wspiąć się po nich na samą górę i obejrzeć panoramę
miasta. A na dole tuż pod schodami jest
bardzo przyjemna restauracja –idealna na lunch.
3. Agrigento
Dla mnie największy smaczek. Po raz pierwszy w życiu miałam
okazję zobaczyć greckie świątynie z prawdziwego zdarzenia. W Agrigento znajduje
się bowiem ogromny park archeologiczny – „Park Świątyń”. Zobaczysz tu
fantastycznie zrekonstruowane budowle, bez porównania lepiej utrzymane niż
ateński Akropol. No i przede wszystkim turystów tu o wiele mniej (w każdym
razie we wrześniu). Zresztą same zdjęcia opowiedzą więcej niż słowa. Wstęp
kosztuje około 10 EURO. Po parku można poruszać się pieszo lub kolejką (park ma
około 18 hektarów).
4. Castellammare del Golfo
Na koniec pojechaliśmy do Castellammare del Golfo, żeby
trochę popluskać się w morzu i poleżeć na plaży. Sama
miejscowość niewielka, ale z mnóstwem wąskich uliczek, kafejek i
restauracji a jedzenie w przystani zdecydowanie na 5+.
Będąc w Castellamare del Golfo zrobiliśmy sobie wycieczkę do
jeszcze trzech miejscowości: Trapani, Erice no i oczywiście stolicę wyspy – Palermo.
Erice |
Erice to jeden wielki zabytek - miasto całe z kamiennych kościołów, kamiennych budynków i chodników tak przez wieki wyślizganych, że momentami możesz się w nich przejrzeć. Miasto jakby żywcem wyjęte ze średniowiecznego filmu, jedno z najpiękniejszych w jakich kiedykolwiek byłam.
Trapani to kwintesencja leniwego włoskiego życia – wszystko toczy się powoli,
nikt się nigdzie nie spieszy, luzie przesiadują w kawiarniach popijając Spritz,
kawę lub wino z okolicznych winnic. To właśnie za ten klimat kocham Włochy.
Trapani |
Palermo – przeciwnie. Jest gwarno, tłoczno, brudno i
śmierdzi. Będąc tam poczułam się jakby ktoś wyjął mnie z sielankowego wiejskiego
obrazka i wrzucił do ścieków z brudną wodą. Jeżeli jednak uprzesz się jechać do
tego miasta, warto przede wszystkim zobaczyć Katakumby w konwencie kapucynów. W
podziemiach klasztoru znajduje się ponad 8000 ludzkich szczątków wystawionych
na widok publiczny. Ja się nie odważyłam, ale... podobno warto.
No i oczywiście jak w całej Sycylii – kościoły. Te
najładniejsze znajdują się na Piazza Bellini.
Jeżeli masz dużo mniej czasu niż 2 tygodnie, to z całej
wycieczki najbardziej polecam wejście na Etnę i wizytę w Agrigento.
Co jeść?
Włoskie jedzenie jest najlepsze na świecie, więc oczywiście
WSZYSTKO. Na Sycylii zwłaszcza polecam pizze oraz wszelkie potrawy z owoców
morza, zwłaszcza zupy rybne – w każdej restauracji smakuje inaczej, więc nie
może się znudzić.
A desery? Oczywiście lody ,tak samo ogromne jak smaczne, i
cannoli. Cannolo to deser typowo sycylijski – to rurka z chrupkiego ciasta
wypełniona nadzieniem z sera ricotta.
Cannolo |
Zakwaterowanie
My zdecydowaliśmy się na następujące hotele:
Bardzo przytulne miejsce z najlepszymi śniadaniami na
świecie. Sama miejscowość raczej nie jest ciekawa dla turystów – ot, malutka,
spokojna mieścinka. Ale jest blisko do Etny.
Pierwszej nocy nie mieliśmy łóżeczka dla dziecka, chociaż
było wcześniej zamówione, ale to jedyna drobna niedogodność. Łóżeczko
dostaliśmy już następnego dnia.
Hotel położony właściwie w samym centrum miasta, przez co jest
w nim bardzo głośno. Pokoje śliczne i wszystko gra, ale przez hałas to miejsce
kompletnie nie nadaje się dla rodziców z małym dzieckiem. Dla pozostałych – jak
najbardziej. Imprezy w okolicznych pubach kończą się około 1 w nocy, więc
balowicze będą mieli 2 kroki o domu. Trudno też o miejsce do parkowania.
Po pierwsze Agrigento to przepiękna miejscowość. Hotel jest
w ścisłym centrum, ale nie musisz się martwić ani o hałas ani o miejsce do
parkowania. Piękne pokoje z niesamowitym widokiem, śniadania na tarasie i przemiły
właściciel. A dwa kroki od hotelu restauracja idealna na romantyczną kolację… J
Miejsce położone pół godziny pieszo od świetnej plaży i 10
minut od ścisłego centrum z mnóstwem świetnych restauracji. W mniej więcej godzinę dotrzesz stąd do
Palermo – jeżeli więc planujesz zwiedzać stolicę, polecam zdecydowanie tę opcję
zamiast zatłoczonego miasta.
Podróżując przez kolejne rejony natkniesz się na wpływy
kultury greckiej, rzymskiej i arabskiej. To właśnie ta różnorodność, a także
przepyszne jedzenie i otwarci, przemili mieszkańcy są powodem dla którego warto
odwiedzić to miejsce. My na pewno tam
jeszcze wrócimy, po dwóch tygodniach
zdecydowanie czuję niedosyt.
A może Ty już
tam byłeś i polecisz mi jakieś ciekawe miejsce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz