O Kubie pisałam już kilka miesięcy temu tutaj przy okazji
książki Chantel Acevado pt: „Cuda przeszłości”. Ponieważ wpis cieszył się
ogromną popularnością a na dodatek jesteśmy w środku sezonu idealnego na
Karaiby, dzisiaj garść informacji praktycznych – jak zorganizować sobie tam
wyjazd (samodzielnie czy z biurem podróży), jak wynająć auto, co zobaczyć (ale
to w dużym skrócie – takie informacje znajdziesz w przewodniku) i na co uważać.
Kiedy jechać?
Idealna pora na wyjazd na Kubę to czas od listopada do końca
maja. Jest wtedy bardzo ciepło (25-30 stopni) , lecz nie nieznośnie upalnie jak
to bywa w miesiącach wakacyjnych. W pozostałych terminach w tamtym rejonie
panuje pora deszczowa i wilgotność powietrza może dawać się bardzo we znaki.
Gdzie jechać?
Na Kubie panuje klimat kolonialny, są miejsca w których możesz
poczuć się jak przeniesiony w czasie do Stanów Zjednoczonych XIX wieku. Budynki
wyglądają jak niegdysiejsze plantacje i tylko patrzeć, jak ulicą przejdą
żołnierze konfederacji. Poniżej lista miejsc, w których tę atmosferę poczujesz
najmocniej.
- HAWANA
Warto też zwrócić uwagę na uliczki, które są poza centrum
miasta – zobacz jak wyglądają sklepy dla miejscowej ludności, jakimi autami się
poruszają. To niestety dość smutny obrazek, ale przynajmniej prawdziwy.
- TRYNIDAD
Miasto, które pozostaje praktycznie niezmienione od połowy
XIX wieku. Piękne, zadbane, kolorowe z niepowtarzalnym klimatem. Jednak
zwiedzając je warto zahaczyć również o kawałek pozostający poza jurysdykcją
UNESCO – niestety różnica jest bardzo widoczna.
- CIENFUEGOS
Chyba najbardziej zadbane miasto na Kubie jakie widziałam.
Piękne pałace z początków XX wieku i ogromne domy z fantastycznymi ogrodami i
piękny deptak. Nawet boczne uliczki tym razem były całkiem zadbane. Tutaj też
znaleźliśmy najtańsze pamiątki.
- CARDENAS
Miasto, którego nie znajdziesz w przewodnikach, choć moim
zdaniem powinno być pozycją obowiązkową każdego turysty. Dlaczego? Dlatego, że
życie płynie tu zupełnie inaczej niż w każdym innym zakątku, który widziałam.
Czas cofa się o jakieś 100 lat, ulicami jeżdzą bryczki a budynki, choć
odrapane, tworzą niepowtarzalną atmosferę.
- VARADERO
Tylko dla miłośników opalania, drinków i hoteli All
Inclusive. Miejsce typowo turystyczne, na którym prawdziwej Kuby nie
uświadczysz. Ale jest słońce, drinki z palemką i świeże kokosy. Varadero jest
nazywane kubańskim Miami.
- ZATOKA ŚWIŃ
Miejsce, które pojawia się w wielu filmach wojennych. To
tutaj w latach 60-tych USA przeprowadziło nieudaną próbę obalenia Fiedela
Castro.
Inne atrakcje
- CENOTY
Jeżeli lubisz skakać do zimnej wody, nurkować, pływać w
jaskiniach – to bardzo fajna rozrywka dla Ciebie. Na Kubie takich miejsc jest cała masa, warto
zobaczyć choć jedno.
- FERMA KROKODYLI
Tylko dla niewrażliwych ekologicznie. Miejsce, w którym
można zobaczyć setki krokodyli w każdym wieku a te malutkie nawet pogłaskać,
założyć sobie na szyję i trzasnąć fotkę z takim kołnierzem. Ja jestem na nie.
- EL NINO
El Nino to nazwa wodospadu. Fantastyczne miejsce na spacer.
Piękna flora, krajobraz i nawet można sobie poskakać do wody i popływać.
- PŁYWANIE Z DELFINAMI
Również atrakcja nie dla ekologów. W kilku miejscach na
Kubie organizowane są pokazy z udziałem delfinów – ponoć jednych z najmądrzejszych
ssaków na Ziemi (znam takich, którzy wierzą, że one pod wodą mają swoje
królestwo). Oprócz pokazów można również popływać z delfinami. Atrakcja dosyć
droga – koszt to około 100 EUR, ale chyba warta swojej ceny.
KUBA Z DZIECKIEM?
Jeżeli masz w domu niemowlę, spokojnie możesz zabrać je ze
sobą na wyjazd. My polecieliśmy na wyspę kiedy Julek miał 9 miesięcy. Ze
względu na niego nie zdecydowaliśmy na mieszkania w Casas Particulares (czyli
prywatnych kwaterach), które są o wiele tańsze i bardziej klimatyczne.
Woleliśmy wybrać hotel, który wydawał nam się bezpieczniejszą opcją ze względu
na anglojęzyczną obsługę i wygodę (np. łóżeczko dziecięce o które w prywatnych
mieszkaniach trudno).
Jeżeli chodzi o jedzenie, to Julek jadał przywiezione z
Polski słoiczki (nie dostaniecie ich na miejscu) i tamtejsze owoce (banany,
awokado, arbuzy). Jedyny problem może stanowić woda mineralna, o którą na Kubie
bardzo trudno. W niektórych miejscach łatwiej (a czasem i taniej!) znaleźć w
sklepie rum niż butelkę niegazowanej H2O. Z tego co zauważyliśmy pewnego
poranka, dzieje się tak dlatego, że natychmiast po przywiezieniu zapasu do
sklepu zostaje on wykupiony przez okoliczne hotele.
Wynajmując samochód koniecznie poproś o fotelik samochodowy,
dostaniesz go bez problemu w każdej wypożyczalni.
TRANSPORT NA KUBIE
My wynajęliśmy auto (oczywi,scie nie takie jak na powyższym obrazku tylko rozlatującego się chińskiego jeepa), chociaż znam ludzi, którzy poruszali
się autobusami lub… na rowerach. Wynajem auta wcale nie był prosty –
znalezienie firmy okazało się zadaniem niebanalnym. Ostatecznie skorzystaliśmy
z firmy CUBACAR i zamówiliśmy auto w pobliże naszego hotelu.
Jeżdżąc po Kubie należy bardzo uważać. Po pierwsze dlatego,
że autostrady są autostradami tylko z nazwy – zdarza się, że na skrajnym lewym
pasie jedzie pod prąd np. rowerzysta lub wóz konny (widzieliśmy to kilka razy)
albo po prostu przez pasy przebiegają piesi lub po prostu kwitnie tam handel –
lewy pas autostrady to przecież idealne miejsce na stragany.
Po drugie, zdarzają
się napady – podobno najczęściej na drodze pomiędzie Cienfuegos a Trynidad –
wielokrotnie odradzano nam tę trasę i w końcu rzeczywiście do obu miejscowości
pojechaliśmy inaczej.
Po trzecie – policja. Przez 4 dni jazdy mieliśmy 7 kontroli,
na szczęście obyło się bez mandatu, ale chyba po prostu mieliśmy farta. Ważne,
aby mieć przy sobie międzynarodowe
prawo jazdy - bardzo się na to
zwraca uwagę. Załatwicie je w Urzędzie Komunikacji w ciągu 3-4 dni.
Po czwarte – w miarę możliwości starajcie się podróżować
tak, aby nie zastała Was noc w aucie. Boczne drogi na Kubie są w ogóle
nieoświetlone, podobnie jak poruszający się po tych drogach piesi, rowerzyści
czy wozy konne. Jeżeli masz szczęście to
trafisz na wóz konny oświetlony na przykład pochodnią.
Mimo wszystko samochód to chyba najwygodniejszy i najszybszy
środek transportu. Zwłaszcza jeżeli podróżuje się z dziećmi.
PAMIĄTKI. CO WARTO KUPIĆ?
- CYGARA
W centrum Hawany można spotkać Kubańczyków sprzedających
cygara wyniesione potajemnie z fabryki – kupisz je od nich o wiele taniej,
jednak trzeba uważać na podróbki.
- RUM
Tani jak barszcz a pyszny.
- BANKNOT Z CHE
Nominał jest warty 3 kubańkie
peso (CUP), jednak tak naprawdę ma wartość kolekcjonerską. Na Kubie jest ich
coraz mniej – nie są już wydawane a turyści chętnie je skupują. My kupiliśmy
banknot za 1 CUC (czyli około 4 zł).
- DOMINO
Uważane jest za sport
narodowy na wyspie. Na ulicy wszędzie można zobaczyć graczy – zarówno dzieci
jak i ich rodziców czy dziadków. Warto sobie przywieźć na pamiątkę piękne,
drewniane klocki.
Inne informacje praktyczne:
- WALUTA
Na Kubie znajdziesz dwie różne waluty: CUP – kubańskie peso
i CUC – kubańskie peso wymienialne. CUC jest warty około 25 CUP, czyli około 1
EUR i mogą nim płacić turyści (w przeciwieństwie do CUP, którym mogą płacić
jedynie kubańczycy w lokalnych sklepach). W wielu miejscach znajdziesz dwie
różne ceny – dla miejscowych i dla turystów. Uważaj, abyś płacąc w CUC nie
dostał reszty w CUP – nie wydasz tego.
Świetną grafikę dla walut znalazłam tu:
- PRZEWODNIK
- KARTA
TURYSTY
Na Kubę niepotrzebna jest wiza ale przyda się karta turysty.
Można ją załatwić bezpośrednio w ambasadzie lub przez stronę internetową (my
korzystaliśmy z wizaserwis.pl) wypełniając odpowiedni formularz.
Koszt karty wydawanej na 30 dni pobytu to 125 zł + 50zł za kuriera, jeżeli nie
zdecydujesz się na wycieczkę do Warszawy do Ambasady. Karta jest ważna przez 6
miesięcy od daty wydania.
Aby otrzymać kartę turysty musisz
- Uiścić opłatę
- Przesłać skany paszportów ważnych co najmniej 6 miesięcy od dnia planowanego wyjazdu z Kuby
Samodzielnie czy z biurem podróży?
Kuba to nie jest najprostszy kraj do zwiedzania
samodzielnego – polecam jednak osobom zaprawionym w samodzielnych podróżach.
Jeżeli zdecydujesz się jednak na podróż z biurem – zerknij koniecznie tu.
Post powstał przy współpracy z Biurem Podróży Itaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz