„Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości,
by oddawać się zanadto rozmyślaniom o przeszłości i przyszłości.”
Albert Einstein
To zdanie to chyba jest esencją teorii mindfulness, która
staje się w Polsce coraz popularniejsza Na czym ona polega? Innymi słowy, to teoria
uważności – koncentracji na „tu i teraz”. Nie myśl o przeszłości, nie
zastanawiaj się nad tym, co będzie – po prostu bądź. Poczuj podmuch wiatru
spacerując nad morzem, pomyśl o tym co czujesz, gdy fale łaskoczą Twoje stopy.
Gdy jesz – skoncentruj się na smaku przeżuwanych potraw –
nie czytaj, nie oglądaj w tym czasie telewizji . Gdy całujesz, bierzesz kąpiel,
jedziesz na rowerze – koncentruj się na chwili. O tym jest mindfulness.
Od ponad półtora roku obserwuję swojego synka i tak sobie
myślę, że sposób w jaki żyją dzieci jest kwintesencją tej teorii.
Nie analizują tego, co stało się wczoraj, nie zastanawiają się nad jutrem. Za
to kiedy się nad czymś koncentrują – robią to w 100%.
Julek potrafi 2 godziny przekładać klocki z jednej kupki na
drugą lub kilkadziesiąt minut przesypywać piasek w piaskownicy. On prawie staje
się wtedy tą piaskownicą i nic nie jest w stanie odwrócić jego uwagi od
wykonywanej czynności.
Myślenie o tym co było lub o tym, co może nastąpić generuje
niepotrzebne napięcie, bycie w chwili odpręża, pozwala spojrzeć na świat z
właściwego dystansu.
OK, brzmi pięknie, tylko jak to zrobić? Odpowiedź jest
prosta - trzeba ćwiczyć. Joga, medytacje, kontemplacja dzieł sztuki czy analiza
wierszy – to wszystko sprzyja oczyszczaniu umysłu i skupieniu.
A dla początkujących proponuję lekturę „Jestem tu i teraz.
Jak stać się uważnym we wszystkim, co się robi”. Ta pozycja to fantastyczny
zestaw ćwiczeń zmuszający do zastanowienia się nad swoimi odczuciami, miejscem w świecie,
pragnieniami.
Nie ma tu wiele do czytania – fani teorii będę rozczarowani,
ale moim zdaniem to właśnie w tym tkwi siła tej książki. Na czym polegają więc
zadania z tej książki? Pozornie wydają się banalne, ale niektóre z nich są
wbrew pozorom skomplikowane i wymagające czasu.
Np. dwa moje ulubione:
- zastanów się i spisz to, od czego chcesz się uwolnić, pozbyć się – na pewno jest coś takiego, prawda? Tkwi jak zadra, nienazwane, nawet nie umiałeś do tej pory dokładnie określić co to jest. Pierwszym krokiem do wolności jest uświadomienie sobie tego.
- Na każdą literę alfabetu podaj przykład czegoś, za co jesteś wdzięczna. 24 litery od A do Z. Dasz radę? Spokojnie, masz dokładnie tyle czasu, ile potrzebujesz.
Są też zadania pozornie prostsze, nie wymagające ogromnego wysiłku
umysłowego, ale wciąż trenujące cierpliwość, uważność, unikanie rutyny. Np.
załóż zegarek na inną rękę niż zwykle, przez 15 minut patrz na gotującą się
wodę, przez 3 minuty wsłuchuj się w otaczające Cię dźwięki.
Moja rada: weź tę książkę i przejdź ją od pierwszej do
ostatniej strony. Wykonaj każde ćwiczenie. Może zajmie Ci to tydzień, miesiąc,
kwartał. Ale nagle okaże się, że korki na ulicach już nie drażnią Cię tak
bardzo, kolejka na poczcie w sumie też nie przeszkadza a setne „dlaczego?”
Twojego dziecka jest w sumie całkiem fajne. Słowem – wyluzujesz.
Autorzy książki polecają również medytacje – dają wskazówki
jak zacząć i podają link do strony, na której znajdziecie praktyki medytacyjne
w języku angielskim trwające 25 minut (iamherenow.com). Ja akurat nie jestem
fanką aż tak długich praktyk – są dla mnie po prostu jeszcze za trudne.
Początkującym polecam polską aplikację „Intu” – jest naprawdę dobra.
Jeżeli na co dzień jesteś zabiegany, czujesz się zagubiony
lub po prostu zmęczony, ta pozycja jest właśnie dla Ciebie. Znajdź tylko na nią
czas. I bądź.
Jestem tu i teraz. Projekt minfulness.
Alexandra Frey, Autumn Totton
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak
Liczba Stron: 264
Kategoria: Rozwojowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz