Takie życie tylko w Neapolu - Katherine Wilson
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Liczba Stron: 320
Kategoria: Powieść obyczajowa
Takie książki raz na kilka lat pojawiają się na rynku
wydawniczym: rasowa Amerykanka, wychowana na hamburgerach z McDonald’s i pizzy z Pizzy Hut zostawia swój kraj i
przeprowadza się do Włoch, by całkowicie odmienić swoje życie. Zachwyca się
kulturą, jedzeniem i swobodą obyczajów a my z zapartym tchem śledzimy jak z
osoby na permanentnej diecie, wciąż liczącej kalorie i centymetry w biodrach,
zmienia się w wyluzowaną, odkrywającą na nowo radość życia kobietę, która nie
stroni od tuczących przysmaków. Była już Frances Mayes, która przeniosła się z
San Francisco do Toskanii, Elizabeth Gilbert i jej podróż z Nowego Yorku do
Rzymu a dziś przedstawiam Wam Katherine
Wilson, która z Waszyngtonu przyleciała do… Neapolu.
Dlaczego Neapol?
|
Neapol. źródło: Wikipedia |
Rozumiem Rzym, Toskanię, ale… dlaczego do Neapolu? Byłam w
Italii wiele razy i akurat to miasto nigdy nie kojarzyło mi się dobrze. Gdyby
przyrównać włoskie miasta do kobiety, Rzym byłby klasyczną biznes woman –
atrakcyjna, zabiegana, niezależna. Florencja (stolica Toskanii) to kumpela od
serca, z którą usiądziesz na kanapie i w
dresach przy trzech butelkach wina obgadacie wszystkie wasze problemy a Neapol… dla mnie to była zawsze
styrana, zmęczona życiem, zaniedbana babka, która najlepsze lata życia ma już
za sobą i nie wierzy, że czeka ją cokolwiek dobrego. To miasto to wąskie,
brudne uliczki, gdzie jakiekolwiek widoki przesłonięte są wiecznie wiszącym
praniem, piękne kamienice wymalowane tandetnym grafitti i tony, tony śmieci.
Pierwsze skojarzenie? Mafia, korupcja, bieda. Tak zapamiętałam to miejsce z
wizyty 19 lat temu i od tamtej pory wędrując po kolejnych regionach „buta”
omijałam je szerokim łukiem. Dopiero ta książka zachęciła mnie do kolejnej
wizyty. Być może teraz dostrzegę to, czego nie widziałam wcześniej? Katherine
pisze o niesamowitej energii Neapolu - to
miasto jest symbolem żywiołowości, gwaru, emocji. Wg bohaterki, tam nie jedzie
się by zwiedzać, lecz by poczuć miasto. Zachowania ludzi to jeden wielki
spektakl – wystudiowane gesty, słowa – każdy ma swoją rolę do odegrania a my –
turyści, czy chcemy czy nie, zostajemy w to wplątani. Przyznam, że to spojrzenie na miasto bardzo
mnie zaintrygowała i już nie jestem tak sceptycznie nastawiona jak wcześniej.
Włoska kuchnia
|
Neapol. Źródło: Wikipedia |
Dla mnie, włoska kuchnia jest zdecydowanie najlepsza na
świecie i myślę, że nie jestem odosobniona w swoim przekonaniu. Szynka
parmeńska, owoce morza, makarony, pizza inna niż w każdym innym zakątku,
bazylia, oregano, tymianek, oliwa, cudowne pomidory, wino i oczywiście… lody.
Posiłki w tym kraju przygotowuje się długo, starannie, z pietyzmem i miłością.
I to naprawdę czuć. Nic więc dziwnego, że to głównie na tym aspekcie opierają
się wszystkie książki zakochanych w Italii pisarek z USA, ba Elizabeth Gilbert
część poświęconą Rzymowi nazwała „Jedz”.
Dla osób wychowanych w Stanach, gdzie wszystko przyrządza się szybko, gdzie panuje zasada: im
więcej tym taniej, takie podejście może być faktycznie kulturowym szokiem. No
bo kto by pomyślał, że jedno danie można gotować nawet 6 godzin? I na dodatek
to tylko na jeden posiłek, bo przecież odgrzanie go potem w mikrofali byłoby
barbarzyństwem. Oczywiście to są skrajne przypadki, dla pokazania kontrastu,
nie mniej jednak na pewno jedzenie jest jednym z najważniejszych elementów
włoskiej kultury. W książce „Takie życie tylko w Neapolu” większość tytułów
poszczególnych rozdziałów to właśnie nazwy potraw. Wilson opisuje swoje wspomnienia
kojarząc je z posiłkami, np. pasta al forno (zapiekanka z makaronu z serem) gdy
wracała z Włoch do USA, bakłażan z parmezanem jako wspomnienie jednej z
większych rodzinnych kłótni itp. Jednym z moich ulubionych rozdziałów jest ten
opisujący potrawy wigilijne. Dla mnie tak oczywiste jest, że jemy karpia na
1000 sposobów, pierogi i makiełki, że nie wyobrażałam sobie, że w innym
europejskim kraju może być inaczej. Okazuje się jednak, że w Neapolu zamiast
karpi jada się węgorze (smażone, marynowane, w sosie pomidorowym itp.),
makiełki zastępuje sałatka z kalafiora a pierogi spaghetti z małżami. Bosko.
Natomiast ostatnie
cztery rozdziały to ni mniej ni więcej tylko przepisy na wyśmienite, wyszukane
włoskie dania – ale nie żadne lazanie, pizze czy zwykłe spaghetti. To są
naprawdę specjalne potrawy, wymagające czasu i poświęcenia. Ja jeszcze nie
odważyłam się ich przygotować, ale kto wie?
O autorce
|
Katherina Wilson z mężem i dziećmi w Neapolu |
„Takie życie tylko w
Neapolu” to debiut literacki Katherine Wilson. Amerykanka opisuje tutaj swoje
własne doświadczenia i emocje związane z przeprowadzką do innego świata. Jako
nastolatka borykała się przez wiele lat z problemami zaburzenia odżywiania,
dopiero gdy na studiach przeprowadziła się na stary kontynent zaczęła
akceptować własne ciało a także uczyć się czerpać przyjemność z jedzenia. Jej
cięty dowcip, zmysł obserwacji i życzliwość do otaczającego ją świata to duże
zalety tej książki. Przygotowując tę recenzję zdecydowałam się napisać do Katheriny. Zapytałam ją, czy mogę wykorzystać zdjęcie jej rodziny, aby lepiej ją Wam przedstawić. Odpisała w ciągu dosłownie kilku sekund i wymieniłyśmy kilka zdań. To naprawdę przemiła osoba.
Sama lektura jest dość chaotyczna i bezpośrednia – jak
Włosi. Nie ma tutaj żadnego wstępu, od razu zostajemy wciągnięci w sam środek
historii.
Dla kogo ta książka?
Dla wszystkich znudzonych naszą ponurą aurą - lektura
idealna na plażę lub do pociągu: lekka, łatwa i słoneczna niczym lato na
lazurowym wybrzeżu, a także dla miłośników kultury romańskiej. Dla Was perełką będą wstawki włoskie, których jest
mnóstwo. Powiedzonka, przezwiska, smaczki lingwistyczne, z którymi nie
spotkacie się na co dzień. Sama czytając tę książkę nauczyłam się kilku
słówek. Ot tyle, by zamówić w
restauracji jakieś pyszne danie, ale w sumie, czy potrzeba czegoś więcej?
|
Katherina z mężem, dziećmi i teściową |
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz