"Beksińscy. Portret podwójny"
Magdalena Grzebałkowska
Wydawnictwo: Znak
Liczba Stron: 480
Kategoria: Biografia, Reportaż
Wciąż pamiętam Wiadomości, w których nadano materiał o
zamordowaniu Zdzisława Beksińskiego. Ślady krwi na zimowym balkonie na typowym
warszawskim blokowisku, informacja o 20 ranach kłutych i do tego jeszcze świeża
wówczas pamięć o samobójczej śmierci Tomasza - syna artysty. Wszystko to
wydawało się raczej scenariuszem filmowym a nie prawdziwą biografią. Nie po raz
pierwszy okazuje się jednak, że najciekawsze historie pisze właśnie życie.
Zastanawiałam się czy zadanie, jakie obrała sobie Magdalena Grzebałkowska
było łatwe, czy też nie. Z jednej strony ogromna ilość materiału – tysiące
listów Zdzisława, pamiętniki foniczne, papierowe i na video obu panów a także
opowieści przyjaciół i znajomych. Z drugiej - ich skomplikowane osobowości (zwłaszcza młodszego),
które trudno poznać dogłębnie oglądając jedynie programy telewizyjne czy czytając
nawet intymną korespondencję. A jednak dziennikarka podjęła wyzwanie i moim zdaniem podołała. Stworzyła
naprawdę bardzo dobry reportaż.
Zdjęcie ze strony beksinski.eu |
Sama nie wiem, który z wątków podobał mi się najbardziej.
Czy obraz małomiasteczkowej społeczności
w pierwszej połowie XX wieku na przykładzie Sanoka? A może młodość
Beksińskiego – człowieka, który wykazał się nie lada odwagą, kiedy w latach
50-tych, kiedy hołubiono robotników i rolników podjął decyzję o tym, że
zostanie artystą? Nie, chyba jednak moim ulubionym były fragmenty z życia
Tomka, z kilku powodów. Przede wszystkim, to temat mi najbliższy – był osobą, którą
kojarzyłam z radia i telewizji. Po drugie, jego przemyślenia i zachowanie, choć
momentami straszne, było jednak fascynujące.
Zdjęcie ze strony beksinski.eu |
Grzebałkowska nie jest pisarką lecz dziennikarką i czuć to
na każdej stronie. Jej relacje są całkowicie bezstronne, pozbawione emocji.
Dlatego właśnie trudno nazwać mi tę książkę biografią, reportaż to zdecydowanie
bardziej odpowiednie słowo. Często w
podobnych przypadkach otrzymujemy pieśćń pochwalną na cześć bohaterów, tu
zdecydowanie tak nie jest. Bohaterowie
przedstawieni są rzetelnie, nie ze spiżu lecz z krwi i kości, mają swoje wady i
zalety - jak każdy. Tomka trudno lubić – nienawidził świata (pisze np, że „cały
świat to gówno a ludzie to tylko mięso”). Z jego pamiętników tryska zła
energia, są to najtrudniejsze momenty lektury. Ojciec robi o wiele lepsze
wrażenie – to było dla mnie największe zaskoczenie. Najlepiej ujął to sam
artysta pisząc w liście do przyjaciela: „Wszyscy
oczekują dziwnego faceta w pelerynie (…) zamieszkującego z sową, wilkiem i
kilkoma demonicznymi przyjaciółmi poddasze wypełnione starymi zegarami,
pajęczynami i trupimi główkami (…), takie skrzyżowanie Liszta z Towiańskim.” Przyznam, że znając głównie obrazy, sama tak
sobie ich twórcę wyobrażałam. Tymczasem okazał się zwykłym, stroniącym od
awangardy człowiekiem, mieszkającym w blokowisku w mieszkaniu z meblościanką.
Nie starał się być ekscentryczny na siłę. Jak ujął to jeden z interlokutorów
dziennikarki: „będąc doktorem Jekyllem
wypluwał mister Hyde'a na obrazach”. Jego syn wręcz przeciwnie – swoje demony
dusił w sobie i one zżerały go od środka. Cieszę się, że autorka nie sili się na żadne
analizy psychologiczne postaci - łatwo byłoby tu popaść w banał. Pokazuje więzi
jakie łączyły obu panów, opisuje ich relacje ale nie ocenia – pozwala jednak
robić to innym, dzięki czemu poznajemy wiele różnych punktów widzenia.
Zdjęcie ze strony beksinski.eu |
Zafascynowana historią opisaną w książce postanowiłam
poszperać trochę w Internecie. Na YouTube znajdziecie mnóstwo materiałów z Beksińskimi – zarówno oficjalnych wywiadów
jak i filmów kręconych przez nich samych jako formę pamiętnika. O ile Zdzisław
jest tam dokładnie takim, jak go sobie wyobraziłam, o tyle jego syn to zupełnie
inna postać. W „Wywiadzie z Wampirem”, kręconym niecały rok przed jego śmiercią
ze swobodą mówi o swoich próbach samobójczych podkreślając, że ma to już za
sobą. To nie był zagubiony, agresywny
tyran z reportażu lecz miły, inteligentny gość, w każdym razie takie stwarzał
pozory. Po zakończeniu lektury polecam Wam gorąco obejrzenie kilku takich
filmików – stanowią doskonały suplement dla całej historii.
Moja ocena: 10/10
Moja ocena: 10/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz