Skąd ona ma czas na czytanie? I jeszcze na dodatek prowadzi
o tym bloga. To pytanie wraca do mnie jak bumerang. Postanowiłam więc wziąć
byka za rogi i umieścić tutaj swoją odpowiedź w kilku punktach. Nie chcę nikomu
dawać rad – żaden ze mnie pedagog, szkraba mam tylko jednego i to ledwo od
kilkunastu miesięcy a wiadomo, że każde dziecko jest inne. Nie chcę Wam narzucać żadnych wzorców, a
jedynie pokazać kilka możliwości. Jeżeli więc chcecie wiedzieć, w jaki sposób
udawało mi się przez ostatni rok będąc szczęśliwą mamą wiecznie rozbrykanego
Julka wyskrobać trochę czasu na swoje pasje, to przeczytajcie.
- Dziecko ma również tatę
Punkt pierwszy, bo zdecydowanie najważniejszy. Bartek to moja opoka, bez niego przetrwanie pierwszych tygodni z noworodkiem byłoby o wiele trudniejsze. Od początku wspólnie zajmowaliśmy się Młodym (pierwsze tygodnie w domu Bartek wykorzystał urlop tacierzyński), na zmianę go usypialiśmy i karmiliśmy. Dzięki temu mogłam zawsze zostawić ich samych w domu jeżeli zaszła taka potrzeba – nie bałam się, że dziecko będzie głodne albo nie zaśnie. Jeszcze słowo a propos karmienia – karmiłam piersią, przez pierwsze 6 miesięcy tylko i wyłącznie, ale od czego są laktatory? Dzięki temu, że z niego korzystaliśmy, mogliśmy wstawać w nocy na zmianę, a ponieważ Julek od samego początku spał w oddzielnym pokoju w swoim łóżku, to drugie mogło się spokojnie wyspać. Często słyszałam argumenty, że przecież on pracuje, więc powinien móc spać. A bycie mamą to nie jest praca? Nie rozumiem, dlaczego kobiety pozwalają sobie wmówić, że to co one robią jest mniej ważne, więc one mogą się poświęcić. Wszystko jest w porządku, jeżeli naprawdę tego chcecie, ale widzę wiele dziewczyn sfrustrowanych taką sytuacją i wręcz nieszczęśliwych. A to powinien być piękny czas dla wszystkich. Drodzy panowie, Wasza kobieta nosiła tego dzieciaka przez 9 miesięcy – miała mdłości, zgagę, opuchnięte stopy i problemy ze snem a potem jeszcze namęczyła się przy porodzie. Więc po prostu wstańcie czasem w nocy i zmieńcie tę cholerną pieluchę.
Jeszcze słowo o laktatorach - odciąganie pokarmu nie dość,
że uwalnia mamę ze smyczy, to jeszcze dodatkowo od początku pozwala dziecku
przyzwyczaić się do butelki, co oszczędza problemów przy późniejszym
odstawieniu. Dla nas to było zupełnie naturalne, potem okazało się, że poleca
to również moja obecna mentorka w wychowaniu dzieci – Tracy Hogg (o jej
książkach pisałam tu).
Dzięki temu, że tata Julka od początku angażował się jako
rodzic, ja chodziłam w miarę wyspana i miałam czas na lekturę gdy młody spał,
co prowadzi nas naturalnie do punktu drugiego:
- Czytaj, gdy dziecko śpi
Gdy byłam w ciąży ciągle słyszałam rady: „Śpij kiedy dziecko śpi”. Serio? 20 godzin na
dobę? Ja wolałam jednak spać w nocy, co było możliwe dzięki: patrz punkt
pierwszy.
Jak pewnie wiele z Was spędzając czas na urlopie
macierzyńskim zajmowałam się również domem – gotowałam, prałam, prasowałam itp.
Oczywiście w pracach domowych również mamy podział, więc nie było tego nie
wiadomo jak dużo, połowę pracy robi mój mąż, ale jednak kilka godzin dziennie
musiałam na to poświęcić. Jak sobie z tym radzić?
Po pierwsze, jeżeli gotuję, to od razu na dwa lub 3 dni a
posiłki wybieram takie, aby ich przygotowanie nie trwało dłużej niż pół
godziny. Możliwości jest mnóstwo, pisałam o tym tutaj.
Po drugie – wszystkie prace domowe wykonywałam, kiedy Julek
nie spał. Przyglądanie się krzątającej się mamie a potem chodzenie za nią krok w
krok to była dla niego ogromna frajda. Wyjmowanie i wkładanie ciuchów do pralki
czy układanie słoiczków z przyprawami podczas moich kuchennych popisów to
dla bobasa gratka nie lada. Teraz, mając
14 miesięcy, sam chętnie łapie się za ściereczkę i próbuje pomagać. Naprawdę,
nie dajcie sobie wmówić, że kiedy dziecko nie śpi, to Wy musicie cały czas
spędzić z nim na dywanie czytając książeczki, bo inaczej się nie rozwinie. Ja
dałam mojemu dużo luzu i bardzo mu to odpowiadało.
Poza tym, kiedy Julek nie spał ja szłam z nim na fitness dla
mam z dziećmi, na spacer i przy okazji na spotkanie z koleżankami. Dzięki temu,
kiedy już robił się senny, ja miałam czyste mieszkanie, gotowy obiad i tym
samym podczas jego drzemki chwilę dla siebie.
- Słuchaj Audiobooków
Nigdy nie byłam zwolenniczką tego sposobu zapoznawania się z
książkami aż do momentu, kiedy przyszło mi chodzić na spacery. Jestem typem,
który nie umie i nie lubi robić czegoś bezcelowego a tym właśnie było dla mnie
chodzenie w kółko z wózkiem. Dlatego zawsze wychodząc na dwór ustawiam
aplikację Endomondo, która daje mi motywację i satysfakcję z liczby
przespacerowanych kilometrów i zakładam na uszy słuchawki z jakąś dobrą
lekturą. W zeszłym roku udało mi się przesłuchać dzięki temu 4 książki i były
to jedne z najlepszych pozycji A.D. 2015 – jasne, nie jest to dużo, ale po
pierwsze słucha się o wiele wolniej niż czyta a poza tym, ta forma nadaje się
tylko na samotne spacery, a ja miałam bardzo często świetną towarzyszkę.
Owszem, korzystając z tej formy tracimy np. zdjęcia zamieszczone w
autobiografiach lub ilustracje, które są dodatkowym smaczkiem, ale coś za coś.
Aha, oczywiście spacerowałam tylko kiedy dziecko nie spało.
Jeżeli chodzi o mnie – to tyle, trzy proste sposoby. Znam jednak wiele młodych czytających mam i
prawie każda ma swoje indywidualne
patenty. U mnie niektóre z nich nie zdały egzaminu (tak jak moje rady
pewnie nie sprawdzą się w każdym domu), ale zawsze dobrze je znać – a nuż u Was
poskutkuje.
- Karolina czytała swoim bliźniętom na głos. Ona mogła poznać nową książkę, one słuchały kojącego głosu i też miały radochę. Mnie to nigdy nie wyszło – nie mogłam się skupić na książce a i Julek jest póki co fanem raczej przewracania kartek niż koncentracji na słowie.
- Ania czytała kiedy Jasio grzecznie się bawił koło niej. Nie mam pojęcia jak wychować tak cudowne dziecko, mój syn nie pozwoli swoim rodzicom na bezczynność dłużej niż przez kwadrans.
- Magda wyrzucała swoich chłopaków z domu na spacer i miała godzinę lub dwie dla siebie. U nas ten sposób, choć całkiem niezły, nie przeszedł, bo oboje uwielbiamy spacery całą rodziną i kiedy tylko mamy możliwość, spędzamy czas razem.
- Patrycja czytała karmiąc Małą piersią - świetny sposób. Niestety nie dla mnie, bo Julek najadał się w 8-10 minut. Ale większość dzieci faktycznie na początku wiesza się na swoje mamy nawet na kilka godzin, wtedy ten sposób jest fantastyczny. Warto kupić sobie wtedy specjalną poduszkę do karmienia – macie wtedy wolne obie ręce. Ewentualnie sprawdzi się również zwykła poduszka.
- Ala sadzała swojego synka przed telewizorem przed jakąś bajką z YouTube i miała go na godzinę z głowy. Ja nie jestem wielką fanką TV, więc tego sposobu nie próbowałam, chociaż podobno działa.
A Wy jak sobie radzicie w podobnych sytuacjach? Macie swoje
sposoby? Wiem, że miałam łatwiej niż wiele mam, ponieważ spędziłam rok na urlopie macierzyńskim - nie każda kobieta ma taki komfort. Ale i przede mną od dziś nowe
wyzwanie – powrót do pracy a w związku z tym konieczność upchnięcia w napiętym
terminarzu dodatkowych 9 godzin. I choć jestem pewna, że dam sobie radę, bo
zawsze tak jest, to i tak trzymajcie kciuki, na pewno się przydadzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz