5 lutego 2016

Skrzypce i medalik


Jaume Cabre
Wyznaję  - JAUME CABRE


Wydawnictwo:  Marginesy

Tłumaczenie:   Anna Sawicka

Liczba Stron:   768

Kategoria:         Powieść Obyczajowa











Wiecie, że lubię grubaśne powieści, prawda? Jeszcze kilka tygodni temu zachwycałam się „Szczygłem” Donny Tartt, a już tuż za progiem czaił się kolejny opasły bestseller. Tym razem książka, którą ponoć zachwycała się cała Europa. Akurat co do takich stwierdzeń jestem sceptyczna (chociażby po tym, jak rozczarowała mnie „Dziewczyna z pociągu” ), bardziej przemawiają do mnie nagrody: Nobel, Pulitzer, czy też nasza stara dobra Nagroda Nike, jednak tym razem, ten entuzjazm wcale mnie nie dziwi. Bo „Wyznaję” autorstwa Jaume Cabre to małe dzieło sztuki.

Pierwsze wrażenie – totalny chaos. Nie mogłam się zorientować, nie tylko kto jest kim w tej książce, ale wręcz w jakim miejscu i czasie dzieje się akcja. Nagromadzenie postaci, mnóstwo wątków, zmiana narracji z pierwszo- na trzecioosobową bez żadnego ostrzeżenia, choćby w postaci zakończenia akapitu lub przynajmniej zdania. Do tego dochodzi jeszcze zabawa chronologią, która w tej książce praktycznie nie istnieje. To wszystko na początku wprawia czytelnika w zakłopotanie, jednak już po pierwszym rozdziale można się do tej specyfiki przyzwyczaić a wtedy dostrzegamy przepiękną mozaikę, bo tym w gruncie rzeczy jest ta powieść – mnóstwem małych, kolorowych, pozornie nic nie znaczących kawałków, które razem dają piękny obraz.

Osią powieści jest historia przedmiotów, które posiada główny bohater: niezwykle cennych skrzypiec oraz medalika. To wokół wydarzeń z nimi związanych zbudowana jest cała narracja. Czytając poznajemy różnych właścicieli tych rzeczy, ich losy a także losy osób z nimi związanych. Z każdą kolejną stroną miałam wrażenie, że trzymam w ręku puzzle, które muszę włożyć w odpowiednie miejsce układanki. Historii opowiedzianych w „Wyznaję” jest tyle, że spokojnie starczyłoby na kilka ciekawych książek. Na pewno będę chciała za jakiś czas zajrzeć do tej powieści ponownie, a robię to niezwykle rzadko. W tym jednak wypadku wydaje mi się, że teraz kiedy znam już dzieje wszystkich bohaterów od początku do końca, powtórna lektura pozwoli mi na odkrycie drobnych smaczków, które ominęłam za pierwszym razem pochłonięta próbą okiełznania całości.

Jaume Cabre
Cytat pochodzi z wstępu do jednego z rozdziałów

Cabre pisał tę powieść 8 lat. Podobno pewnego dnia stwierdził, że nie dopisze już nic więcej i po prostu przerwał. Mimo to, nie zauważyłam niespójności, nagle urwanego wątku, czy też pospiesznego zakończenia pisanego „na kolanie”, jak to często ma miejsce przy tak długo tworzonych dziełach. Takie wydało mi się np. zakończenie pisanego 10 lat Szczygła, choć powieść sama w sobie bardzo mi się podobała. 

Opis z okładki przedstawia tę pozycję jako „spowiedź człowieka starającego się przeniknąć istotę zła – w świecie i w sobie samym”. Uważam, że te słowa są trochę na wyrost. Wprawdzie autor próbuje rozprawić się z ową wspomnianą wcześniej „istotą zła”, jednak filozoficzne wywody to najsłabsza, najbardziej nieudolna część książki. Na szczęście zajmuje niewiele miejsca i mniej uważny czytelnik może jej nawet nie dostrzec. Cabre porównywany jest do Marqueza, Llosy czy Potockiego. Faktycznie, pewne podobieństwa stylu można znaleźć (przede wszystkim Llosa i Potocki również pisali powieści szkatułkowe) , jednak do epokowych dzieł jak „Rękopis znaleziony w Saragossie” czy „100 lat samotności” jeszcze tu  trochę brakuje. Ale umówmy się – tym książkom naprawdę trudno dorównać.  

Moja ocena to 9/10. Polecam tę książkę miłośnikom zabawy słowem i stylistyką a także wszystkim lingwistom. Przy okazji – ogromne uznanie dla pani Anny Sawickiej, która zdecydowała się przetłumaczyć ten niełatwy tomik.
Wyznaję [Jaume Cabré]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Wyznaję
Jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Podczas lektury zastanawiałam się, na ile (i czy w ogóle) Cabre czerpał inspirację z filmu pt: „Purpurowe skrzypce” w reżyserii François Girard.  Nie mogłam nie zauważyć wielu podobieństw. Przede wszystkim clou pomysłu, czyli przedstawienie fabuły z punktu widzenia kolejnych właścicielu instrumentu, ale również kiedy wejdziemy w szczegóły, znajdziemy wiele zbieżnych motywów: klasztor, rewolucje ideologiczne (w jednym miejscu mamy faszyzm, w drugim Mao Zedonga). Pewnie nigdy nie dowiemy się, jak bardzo autor czerpał z filmu i czy w ogóle. Tak czy siak warto znać oba te dzieła. 

6 komentarzy:

  1. Cabre jest mistrzem słowa! "Głosy Pamano" i "Jaśnie Pan" również są rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wyznaję" to była pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Na pewno sięgnę po te, o których wspominasz.

      Usuń
    2. Siegnij po inne ale "wyznaje" jest najlepsza :-)

      Usuń
    3. Przyznam, że czekałam na Twój komentarz. Po pierwsze widziałam Twoją ocenę Wyznaję na googreads, po drugie popatrzyłam u Ciebie w domu na półce inną książkę tego autora, więc wiem, że jesteś w temacie. Fakt faktem, po tej lekturze nabrałam apetytu na więcej, więc zobaczymy co będzie dalej.

      Usuń
    4. Moge Ci pozyczyc Glosy Panamo - to jeszcze mam. I tez mi sie podobalo, ale Wyznaje zrobilo na mnie duzo wieksze wrazenie. Owszem, poczatkowo troche trudno bylo zrozumiec o co chodzi, kto aktualnie jest narratorem, ale to tez dodawalo uroku.

      Usuń
    5. To ja się zglosze po tę książkę jak tylko wrócimy z urlopu :)

      Usuń