Marcin Wroński
Morderstwo pod cenzurą
Kino Venus
A na imię jej będzie Aniela
Skrzydlata trumna
Pogrom w przyszły wtorek
Haiti
Kwestja Krwi
Wydawnictwo: W.A.B
W zeszłym roku po raz pierwszy w
życiu wybraliśmy się do Lublina – na przedłużony weekend, pozwiedzać, poznać
miasto i okolice. Czytając o historii i zabytkach po raz pierwszy usłyszałam o
retrokryminałach Marcina Wrońskiego z
komisarzem Zygą Maciejewskim w roli głównej. Zaczęłam je poznawać od razu po
powrocie a dokończenie serii było jednym z moich noworocznych postanowień. Właśnie
udało się je spełnić – w ciągu dwóch tygodni lutego wręcz połknęłam ostatnie 4
książki cyklu.
Akcja książek dzieje się w głównie latach 1926 – 1952 co dla mnie, wielkiej miłośniczki sag jest podstawową zaletą. Możliwość poznania dziejów głównych bohaterów w tak dramatycznym okresie naszej historii jest nie tylko arcyciekawe, ale również pouczające, zwłaszcza dla tych, którzy urodziwszy się już w wolnej Polsce tak łatwo osądzają ludzi żyjących w poprzednim ustroju. Świat namalowany przez Wrońskiego jest szary, brudny, do cna realistyczny. Autor pisząc o Polakach, Żydach, Niemcach, Rosjanach unika schematów i jednoznacznych podziałów na „dobrych i złych”. Poznajemy naszych rodaków, którzy cieszą się z tego, że weszli Niemcy i nareszcie zrobią w naszym kraju porządek, ale także tych, którzy pomagają Żydom w czasie wojny. Opisane są tu również brutalne metody działania Urzędu Bezpieczeństwa (oj warto zajrzeć do „Skrzydlatej trumny” czy „Pogromu w przyszły wtorek” zanim zacznie się ferować wyroki na temat podpisów znalezionych w czyjejś szafie), ale przede wszystkim twarda rzeczywistość ludzi, którzy mieli pecha urodzić się na początku XX wieku.
Lublin 2015 |
Główną postacią serii jest Zyga
Maciejewski, urodzony w 1900 roku a w latach 30-tych komisarz policji w
Lublinie. W kolejnych tomach możemy zauważyć, jak zmieniał się jego charakter –
z troszkę nieśmiałego tajniaka z Zamościa (którego poznajemy w 7. książce - „Kwestja krwi”) staje otrzaskanym w półświadku
gliną, by potem po wojnie w latach 50-tych… ale to przeczytajcie już sami. To
jednak nie jedyny interesujący bohater u Wrońskiego. Historie Róży Marczyńskiej,
Witka Fałniewicza, Tadka Zielnego czy podkomisarza Krafta i jego rodziny boleśnie
oddają realia tamtych lat i skłaniają do refleksji nad naszą historią. Sprawiają,
że na tragedię wojny zaczynamy patrzeć nie jedynie z perspektywy liczb i dat
ale raczej jako na dramat jednostek. W książkach Wrońskiego uwielbiam to, że o
sprawach nawet najbardziej bolesnych potrafi pisać prosto i bez żadnego patosu.
Ktoś umiera, ktoś musi żyć dalej. Nawet
miłość u niego to nie jakieś wielkie uczucie, tylko po prostu związek dwojga
ludzi, którzy mają lepsze i gorsze wspólne chwile – jak to w życiu.
Postaci postaciami, ale tak
naprawdę, głównym bohaterem swoich dzieł autor uczynił Lublin. Bure, brudne
miasto pełne burdeli i złodziejskich melin zamieszkałe głównie przez dziwki i
speców od mokrej roboty – taka jest właśnie wizja kreowana przez pisarza. Widać
tytaniczną pracę, jaka została wykonana aby jak najdokładniej odzwierciedlić
ówczesny wygląd miasta, jego mieszkańców, ich język i zachowanie. W większości
książek pojawiają się fragmenty gazet – to również jeden z bardziej
intrygujących elementów tych pozycji. Jako kompletny laik historyczny traktuję
tę literaturę również jako element edukacyjny – takie połączenie przyjemnego z
pożytecznym.
Na koniec łyżka dziegciu. Seria
jest opisywana jako retrokryminały, jednak te wątki są moim zdaniem najsłabszym
elementem większości książek. Mamy tu różne przestępstwa, najczęściej morderstwa
ale zdarza się i handel narkotykami czy sutenerstwo. Zazwyczaj są one jednak
przykrywką do opisania dziejów bohaterów na tle historycznym, sprawcy znajdowani
są często przypadkowo, w wyniku zbiegów okoliczności a nie dzięki policyjnej
dedukcji. Dla mnie, miłośniczki Agathy Christie, to nie jest to, co tygrysy
lubią najbardziej.
Lublin 2015 |
Tym razem nie będę Was namawiała
do czytania cyklu w kolejności chronologicznej. Sam autor bawi się i wydarzenia
opisuje nie zwracając uwagi na to, aby utrzymać czasowy ciąg wydarzeń (na
przykład ostatnia książka cyklu opisuje pierwsze śledztwo Maciejewskiego, dzieje
się więc najwcześniej). Jeżeli jesteście miłośnikami naprawdę dobrej sensacji
czy kryminału, polecam Wam właśnie „Kwestję Krwi” (tak tak, „kwestję”, to nie
błąd ortograficzny), „Haiti” czy „Pogrom w przyszły wtorek”. Dla miłośników
historycznego Lublina najlepsze będą „A na imię jej będzie Aniela” (ale
ostrzegam, wątek kryminalny tutaj leży) oraz „Skrzydlatą trumnę”. Ja
przeczytałam wszystkie 7 części i nie był to czas stracony. Moim zdaniem z
każdą kolejną książką Wroński jest coraz lepszy, co potwierdza recenzja 8 części - „Portret wisielca”. Znajdziecie ją tu.
Na koniec kilka słów o Lubelszczyźnie
– podczas kilkudniowego wypadu w 2015 roku zobaczyliśmy Lublin, Sandomierz i
Zamość i wyjechaliśmy urzeczeni. Piękne kamienice, odnowione rynki, ulice. Było
pięknie, kolorowo i wesoło. Ani śladu smutku sprzed 60. lat. Polecam Wam gorąco
te okolice. Z tego co wiem, organizowane są nawet wycieczki śladami Komisarza
Maciejewskiego. Może warto się wybrać?
Fragmenty książek możesz przeczytać tu:
Morderstwo pod cenzurą
lub posłuchać tu:
Kino Venus
lub posłuchać tu:
A na imię jej będzie Aniela
lub posłuchaj tu:
Skrzydlata trumna
lub posłuchaj tu:
Pogrom w przyszły wtorek
lub posłuchaj tu:
Haiti
lub posłuchaj tu:
Kwestja Krwi
lub posłuchaj tu:
0 komentarze:
Prześlij komentarz