Cyberiada - Stanisław Lem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba Stron: 488
Kategoria: Fantastyka
Kiedy pisałam książkowe podsumowanie 2015 (kto jeszcze nie
czytał, niech szybko tu zerknie), obiecałam Wam recenzje książek, które
znalazły się w pierwszej trójce tych najlepszych, przeczytanych w zeszłym roku.
Numer dwa i trzy znajdziecie odpowiednio tu i tu. Dziś przyszła pora na numer
jeden, czyli „Cyberiadę” Stanisława Lema. Oto 4 powody, dla których ta książka została
absolutnym zwycięzcą rankingu:
Głównymi bohaterami są dwaj konstruktorzy – Trurl i
Klapaucjusz, prawdopodobnie najzdolniejsi twórcy maszyn w całym
wszechświecie. Lubią się i nienawidzą,
wspierają się i chcą zniszczyć siebie nawzajem. Są chciwi, zazdrośni, lecz
jednocześnie niezwykle błyskotliwi i z ogromnym poczuciem humoru. Mimo wad, nie
sposób ich nie lubić a ich słowna szermierka i celne riposty to jeden z
najmocniejszych punktów książki.
2. Ilustracje
Absolutnie niepowtarzalny styl obrazów Daniela Mroza to
kolejna zaleta "Cyberiady". Właściwie można by je zebrać i sprzedawać jako
całkowicie odrębne dzieło. Jestem pewna, że rysunkowa wersja tej książki zrobiłaby furorę. Zresztą, sami zobaczcie.
3. Humor
Nie jest to łatwa książka - aby nadążyć za bujną fantazją autora, cały
czas trzeba się intensywnie koncentrować. Jednak mimo to, uśmiech nie schodzi nam z ust
przez cały czas. Czasem jest to humor
inteligentny, pokazany we wspomnianych już wcześniej przezabawnych dialogach
konstruktorów, czasem humor „śmiertelnie poważny” a’la Buster Keaton a czasem
totalne opary absurdu jak w Monthy Pythonie. Jedno jest pewne – brzuchy wam się
wytrzęsą.
4. Wyobraźnia
Czego tu nie ma: księżniczki, smoki, władcy tyrani, podróże
międzygwiezdne, książęta na koniach. A do tego oczywiście całe mnóstwo robotów.
Nowoczesne maszyny i średniowieczni rycerze, hmm… dla większości to nie do
połączenia, dla Lema to jednak nie stanowiło żadnego problemu. Historie plotą
się i skręcają w zupełnie nieoczekiwanych kierunkach, kiedy myślimy, że już
koniec przygody, nagle następuje całkowity zwrot akcji , opowieści zagnieżdżają
się jedna w drugiej, aż w końcu gdy wydaje się, że autor zabrnął w ślepą
uliczkę, historia nieoczekiwanie znajduje zakończenie. Nie znam innego pisarza,
który tak ciekawie i wbrew pozorom prosto potrafiłby poprowadzić tak pokrętne
opowieści. Geniusz.
Czy wiecie, że Philip K. Dick napisał na Lema kilka donosów
do FBI? Fragment jednego z nich brzmiał
następująco:
Lem jest
najprawdopodobniej wieloosobowym komitetem, a nie pojedynczym osobnikiem, gdyż
pisze wieloma stylami i raz zna niektóre obce języki, a raz nie - dąży do
zdobycia monopolistycznej pozycji pozwalającej kontrolować opinię poprzez
krytykę i artykuły pedagogiczne, stanowiąc zagrożenie dla całej naszej
dziedziny science fiction z jej swobodną wymianą poglądów i myśli.
Pomijając wszystko inne, trudno
nie przyznać racji amerykańskiemu pisarzowi w kwestii wielości stylów.
Rzeczywiście, jego książki bardzo różnią się od siebie. Moja siostra do tej
pory ma awersję do Lema, ponieważ w szkole zmuszano ją do przeczytania „Opowieści
o pilocie Pirxie”, których nie mogła strawić. Jeżeli Wy też zraziliście się
kiedyś twórczością tego autora, to jest najlepsza pozycja na ponowne nawiązanie
przyjaźni. To podobno ulubiona ksiązka samego Lema – i wcale się nie dziwię.
Dla kogo jest ta książka?
Absolutnie dla wszystkich! Są jednak grupy,
którym spodoba się w szczególności:
- Matematyczne freaki (to ja) – strasznie podobały mi się wszystkie rozważania uwzględniające całki podwójne, potrójne, liczby urojone i inne tego typu ustrojstwa. Chwila nostalgii za studiami
- Językowe freaki (też ja) – cudowne neologizmy, zabawy językowe, konstrukcje zdań, zaklęć, nazw własnych (KOBYSZCZE!)
- Dzieciaki – moim zdaniem książkę można zacząć dawkować już nawet czterolatkom – jeżeli mają pokochać książki, w szczególności fantastykę, najlepiej zacząć od prawdziwych mistrzów
- Początkujący w świecie fantastyki – fantastyka jest tu podana bardzo lekkostrawnie, połączenie bajek braci Grimm z Gwiezdnymi Wojnami. Idealne na początek J
Jeżeli nie należysz do żadnej z powyższych
grup, i tak sięgnij po tę książkę. Gwarantuję, że będziesz zachwycony.
Jestem tylko w jednej grupie- "językowe freaki". Za to książkę muszę polecić mojej siostrze. ona jest w aż trzech grupach, które wymieniłaś ;)
OdpowiedzUsuńSuper! mam nadzieję, że siostrze się spodoba :)
UsuńJeszcze bardziej zachwycony tą pozycją był szwagier ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to chyba nie mam wyjścia i muszę dać mu szansę...ale i tak zamierzam zacząć od Donna Tartt
OdpowiedzUsuńNo i dobrze :) w tym roku Donna Tartt wyda kolejną książkę, więc spiesz się, bo zaraz Ci się kolejka wydłuży ;-)
Usuń