Pewnego dnia Jeffrey Brown, autor grafik i komiksów został poproszony o stworzenie Doodle z okazji Dnia Ojca. Myślał, myślał i zdecydował się na kilka historyjek przedstawiających Lorda Vadera usiłującego poradzić sobie z rezolutnym 4-letnim Luke’iem. Google ostatecznie wybrał grafiki innego rysownika, lecz pomysł pozostał. Tak narodziły się książeczki rysunkowe: najpierw „Darth Vader i syn”, potem „Darth Vader i córeczka” a teraz „Goodnight Darth Vader” . To zbiór luźnych, jednoobrazkowych zabawnych historyjek przedstawiających bolączki, znane na pewno wszystkim rodzicom.
My trafiliśmy na nie kiedyś na lotnisku w wersji anglojęzycznej – oczywiście mój mąż jako wierny fan sagi i jednocześnie
świeżo upieczony tata musiał ją mieć natychmiast. Ostatnio, pewnie ze względu
na kinową premierę VII części, książki pojawiły się w polskich księgarniach. Wszyscy wierni fani Star Wars na pewno będą zachwyceni. Zresztą, oceńcie sami.
PS. Na blogu nie pojawi się recenzja najnowszej części
Gwiezdnych Wojen. Szczerze mówiąc uważam, że nieważne czy film będzie dobry czy
zły - i tak każdy powinien go zobaczyć.
W naszej kulturze jest tyle odniesień do sagi, że warto znać ten film, aby
po prostu zrozumieć współczesny świat.
PS2. Czy wiecie, że najnowsza część Gwiezdnych Wojen w 12
dni zarobiła 1 miliard $? MILIARD. Robi
wrażenie, prawda? A nie było jeszcze premiery w Chinach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz